Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin zapowiedział we wtorek 16 sierpnia, że polski rząd "znajdzie własne pieniądze na odbudowę Pałacu Saskiego" i "nie musi prosić nikogo o pomoc w tej sprawie". Odniósł się w ten sposób do opinii głoszących, że Polska powinna zrekonstruować gmach za pieniądze z ewentualnych reperacji wojennych od Niemiec.
Chcą odbudować Pałac Saski
- Pewnie dyskusja wokół tego tematu będzie trwała jeszcze latami, a my mamy ambicję odbudować Pałac Saski w tej dekadzie na pewno, więc dosyć szybko. Myślę, że to jest też pewien akt sprawiedliwości. Nie możemy godzić się na to, że Warszawa wygląda tak, jak Niemcy sobie zaplanowali, ją niszcząc - podkreślił wiceminister Sellin.
Jak mówił, "dziura architektoniczna na pl. Piłsudskiego przed Ogrodem Saskim jest dziełem niemieckim".
- Oni systematycznie ten Pałac burzyli, on przetrwał Powstanie Warszawskie, oni go wysadzali w powietrze. Nie możemy się godzić na to, że konsekwencje tej pustki architektonicznej nadal są. To jest pałac zbudowany przez polskich królów, użytkowany przez polskich królów. Pałac, w którym funkcjonowały ważne urzędy państwowe. Część tego pałacu została użyta do zorganizowania Grobu Nieznanego Żołnierza, który na szczęście trwa i istnieje, ale to jest właśnie fragment pałacu nieodbudowanego. Zrobimy to i nie będziemy czekać na pieniądze niemieckie w tej sprawie - zaznaczył Sellin.
Wykopaliska na pl. Piłsudskiego
Polityk przypomniał, że badania archeologiczne na pl. Piłsudskiego były prowadzone już dwie dekady temu, gdy prezydentem Warszawy był Lech Kaczyński. Odsłonięto wówczas fundamenty Pałacu Saskiego, a także zinwentaryzowano je i udokumentowano. Gdy zapadła decyzja o wstrzymaniu odbudowy, pamiątki przeszłości zasypano ziemią, by nie niszczały. Teraz zostaną ponownie odsłonięte. Wiceminister Sellin wskazał także, że przebadany archeologicznie nie był ani Pałac Brühla, ani kamienice od strony ul. Królewskiej, które również mają być odbudowane.
- Piwnice pod dawnym pałacem są wpisane do rejestru zabytków i będą wkomponowane w przyszłą konstrukcję. Aby sprawdzić, w jakim są stanie, musimy je teraz odkopać. Były zakopane piętnaście lat temu, gdy dostępne były inne technologie - powiedział Radiu ESKA Sławomir Kuliński, rzecznik spółki Pałac Saski.
Będą przesadzać drzewa
Wkrótce rozpoczną się badania archeologiczne w miejscach, gdzie do II wojny światowej stały budynki bezpośrednio sąsiadujące z Pałacem Saskim: Pałac Brühla oraz kamienicy przy ul. Królewskiej. Jak zapowiada rzecznik, będzie to oznaczać kolizję z rosnącymi drzewami. Drzewa nie zostaną wycięte, ale przesadzone "w bardzo reprezentacyjne miejsce związane z kulturą". Badania pozostałości Pałacu Brühla zapowiadają się niezwykle ciekawie.
- Spodziewamy się wielu elementów wyposażenia, rzeźb, różnego rodzaju artefaktów historycznych. Nie chcemy oczywiście mówić o Złotym Pociągu, natomiast już wiemy o tunelu, który nie znajduje się na żadnych planach, który prowadzi z narożnika Pałacu Brühla w kierunku ul. Fredry.
Według zapowiedzi Sławomira Kulińskiego badania archeologiczne potrwają do 2023 roku. Na początku przyszłego roku ma zostać ogłoszony konkurs architektoniczny. W 2024 roku wybrany zostałby generalny wykonawca. Prace budowlane są planowane na lata 2025-2030.