Przedstawiciel stołecznej policji w niedzielę na briefingu przedstawił wstępne podsumowanie sobotnich i niedzielnych wydarzeń w Warszawie. W weekend w stolicy odbyło się kilka zgromadzeń, wydarzeń sportowych oraz marsz. W sobotę przykładowo odbyły się zawody „Biegnij Warszawo, koncert na PGE Narodowym oraz protest lekarzy rezydentów. Z kolei w niedzielę ulicami stolicy przemaszerował organizowany przez KO "Marsz Miliona Serc”.
- Te wydarzenia pokazały, że jesteśmy profesjonalną policją, że potrafimy zapewnić bezpieczeństwo - podkreślił Marczak dodając, że weekendowe wydarzenia były zabezpieczane w ramach jednej dużej operacji, w której wzięło tysiące policjantów.
Rzecznik dodał, że briefing mógłby zamknąć w zdaniu - pomagamy i chronimy.
- Można powiedzieć, że było to skuteczne pomaganie i chronienie, ponieważ myślę, że ciężko byłoby znaleźć osobę która dzisiaj i wczoraj w trakcie wydarzeń, w których brała udział czułaby się niebezpiecznie - ocenił przedstawiciel stołecznej policji.
Odnośnie niedzielnego marszu, rzecznik poinformował, że „początkowe liczby” mówią o jednej osobie wstępnie zatrzymanej w związku ze zniesławieniem policjanta.
- Mówimy również o czynnościach wykonywanych z czterema osobami, które latały dronami pomimo, że w tym miejscu tego robić nie mogły - dodał.
- Na podsumowanie ostatecznie przyjdzie czas w momencie kiedy zakończymy działania (...) Te informacje będą do nas spływać przez całą noc (...) Ale biorąc pod uwagę liczby, biorąc pod uwagę to ile osób dzisiaj było w Warszawie i te działania, które były prowadzone z naszej strony - są to sporadyczne przypadki jeśli chodzi o incydenty - powiedział rzecznik.
Marczak przekazał, że od niedzielnego poranka działały komórki samodzielnego pododdziału kontrterrorystycznego, który przeprowadzał liczne kontrole m.in. pod względem ewentualnych zagrożeń pirotechnicznych na ulicach. Dodał, że policja wykorzystywała też zapory betonowe, które pojawiły się w Alejach Jerozolimskich. Rzecznik podkreślił, że działania były prowadzone po to, by można było się czuć bezpiecznie w stolicy.
- Gorące podziękowania dla organizatorów. Gorące podziękowania dla uczestników i gorące podziękowania do kierowców, bo dziś niewątpliwie ta cierpliwość się przydała - zaznaczył rzecznik dodając, że „śmiało możemy mówić, że jest to bardzo bezpieczny marsz (niedzielny - PAP)”.
Sylwester Marczak pytany przez dziennikarzy o szacunki policji dotyczące liczby uczestników „Marszu Miliona Serc” podkreślił, że od kilku lat takie szacunki przez policję nie są podawane.
- Naszym celem jest zabezpieczenie. Od kilku lat nie podajemy liczb. Nie widzę powodu, żebyśmy te liczby podawali oficjalnie czy nieoficjalnie - powiedział.
Dopytywany skąd wzięła się liczba 60 tys. uczestników, jaka pojawiła się wciągu dnia, rzecznik komendanta stołecznego Policji podkreślił, że „wypowiadamy się na temat naszych wypowiedzi, czyli tego, co ja przedstawiam jako rzecznik komendanta stołecznego Policji”.
- Nie podawaliśmy żadnych liczb i nie będziemy tego zmieniać. Jest to dla nas niepotrzebne. Wielokrotnie byliśmy wciągani w niepotrzebne dyskusje. Zachęcam, żeby przede wszystkim oceniano nas przez pryzmat zapewniania bezpieczeństwa, a dzisiaj myślę, że ciężko jest znaleźć sytuację, którą moglibyśmy określić jako niebezpieczną - powiedział Marczak.
Wcześniej policja podawała nieoficjalnie, że na rondzie Dmowskiego, gdzie rozpoczął się „Marsz Miliona Serc”, było 60 tysięcy osób. Według tych szacunków ok. godziny 12 na trasie przemarszu było do 100 tysięcy osób.
Stołeczny ratusz z kolei informował, że w kulminacyjnym momencie marszu brało w nim udział około miliona osób.
- Cała ponad czterokilometrowa trasa marszu jest wypełniona uczestnikami, również boczne ulice. Na podstawie nagrań z monitoringu szacujemy, że jest około miliona osób- powiedziała rzeczni czka stołecznego ratusza Monika Beuth.
Zobacz także: Ruszył Marsz Miliona Serc w Warszawie! Milion Polaków na ulicach