Kontrola w Służbie Więziennej
Zespół kontrolny ustalił, że zastosowane przez funkcjonariuszy SW środki przymusu bezpośredniego – kajdanki zespolone oraz obowiązek noszenia odzieży skarbowej – były nieadekwatne do stopnia zagrożenia. Jak podkreślono, nawet jeśli istniały przesłanki dotyczące możliwości pojawienia się na pogrzebie poszukiwanego konkubenta osadzonej, nie usprawiedliwia to użycia środków w takiej formie.
W komunikacie podkreślono, że obowiązujące procedury – wypracowane również we współpracy z Rzecznikiem Praw Obywatelskich – nakładają na funkcjonariuszy obowiązek indywidualnej oceny sytuacji oraz informowania osadzonych o warunkach realizacji przepustki, o której mowa w art. 141a §1 Kodeksu karnego wykonawczego. Każde użycie środków przymusu musi być proporcjonalne i uzasadnione.
– Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że każdy człowiek, niezależnie od sytuacji prawnej, zawsze zasługuje na empatię, a szczególnie w tak dramatycznym momencie, jakim jest utrata dziecka – napisała w oświadczeniu płk Renata Niziołek.
Wobec osób odpowiedzialnych za stwierdzone uchybienia zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe. Wnioski z kontroli mają zostać wykorzystane w szkoleniach, a realizacja przepustek na udział w pogrzebach będzie objęta szczególnym nadzorem Centralnego Zarządu Służby Więziennej.
Matka w kajdankach na pogrzebie
Sprawą zajmuje się również Rzecznik Praw Obywatelskich, który wystąpił o dokumentację do Aresztu Śledczego Warszawa-Grochów. RPO sprawdza, czy działania wobec Magdaleny W. były zgodne z zasadami proporcjonalności i niezbędności.
Do dramatycznej sytuacji doszło w maju, gdy Magdalena W. została osadzona w zakładzie karnym na podstawie sądowego wyroku za przestępstwo oszustwa. W tym czasie jej dzieci – 3-letnia córka i 4-miesięczny syn – zostały objęte pieczą zastępczą. Kilka dni później chłopiec zmarł w rodzinie zastępczej.
Według prokuratury, opiekunowie dziecka odpowiednio reagowali – mężczyzna będący ratownikiem medycznym podjął próbę reanimacji, jednak życia chłopca nie udało się uratować. Sekcja zwłok wykazała cechy niewydolności krążeniowo-oddechowej, bez widocznych obrażeń zewnętrznych. Na ostateczne wyniki trzeba jeszcze poczekać – biegli prowadzą dalsze badania.
Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci chłopca prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Południe. Sprawą ma się także zająć sejmowa komisja ds. dzieci i młodzieży.
Komenda Stołeczna Policji zapewniła, że działania wobec matki były zgodne z prawem, a informacja, jakoby kobieta odbywała karę za niezapłacone mandaty, jest nieprawdziwa. Magdalena W. została skazana za przestępstwo oszustwa z art. 286 Kodeksu karnego.
Sprawa wywołała ogromne emocje, jest szeroko komentowana w social mediach, także przez polityków opozycji.
Rodzinny dramat
Według ustaleń "Interwencji" rodzicami zmarłego Oskara byli 22-letnia Magdalena i 26-letni Jakub. Wraz z 71-letnią prababcią Haliną mieszkali w Warszawie. Kobieta pomagała w opiece nad dziećmi, ponieważ ojciec pracował na budowach poza domem. Rodzinna codzienność zmieniła się 15 maja, gdy do mieszkania weszła policja. Magdalena została zatrzymana i trafiła do więzienia, a dzieci zostały przekazane do rodzin zastępczych. Cztery dni po odebraniu dzieci 4-miesięczny Oskar zmarł w rodzinie zastępczej. Wciąż nie jest znana przyczyna śmierci dziecka, trwa śledztwo.