Mieszkańcy oburzeni wycinką starych drzew
Ponad 20 drzew, które rosły wzdłuż alei Wojska Polskiego w Pruszkowie, zostało wyciętych, co zbulwersowało okolicznych mieszkańców. Przechodnie, z którymi rozmawiał reporter Radia Eska podkreślają, że prowadzone prace spowodowały ogromny bałagan. Zwracają również uwagę na brak bardzo potrzebnej w mieście zieleni.
Dlaczego właściwie doszło do wycinki? Powodem okazuje się przebudowa bardzo niebezpiecznego skrzyżowania z aleją Niepodległości, na którym dochodziło do licznych wypadków. Na miejscu planowane jest powstanie lewoskrętów.
Dlaczego drzewa musiały zostać wycięte?
- Też jestem mieszkańcem Pruszkowa i wiele z tych opinii rzeczywiście podzielam. Pierwszą rzeczą, którą należy powiedzieć, to że urząd miasta ani prezydent nie wydawali żadnej decyzji dotyczącej tej inwestycji. Inwestycja jest prowadzona na podstawie decyzji wojewody mazowieckiego z grudnia 2022 r., inwestorem jest MZDW, to jest droga wojewódzka - podkreśla prezydent Pruszkowa, Paweł Makuch. - My ze swojej strony staraliśmy się ocalić te nasadzenia. Niestety, ale to pozwolenie, które zostało wydane, było wydane z odstępstwami na podstawie poprzednich przepisów. Zgodnie z zapewnieniami dyrekcji MZDW, gdyby oni nie przystąpili do tego i projektowaliby to po raz kolejny, to ta droga jeszcze bardziej zbliżyłaby się do bloków - dodaje.
Prezydent Makuch zapewnia również, iż postara się zrekompensować straty w zieleni. - Mam dużą nadzieję, że rzeczywiście uda się to zrobić - zaznacza. Polityk nie ukrywa też nadziei, że po przebudowie skrzyżowanie będzie po prostu bezpieczniejsze.
O stanowisko w sprawie reporter Radia Eska poprosił również rzeczniczkę Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Warszawie Monikę Burdon. - Jest to jedno z najniebezpieczniejszych skrzyżowań w mieście. Z informacji, jakie otrzymywaliśmy od policji wynika, że dochodziło tam do kilku zdarzeń w miesiącu. Konieczna więc była przebudowa tego skrzyżowania. Aby usprawnić i upłynnić ruch, musiało zostać poszerzone o dodatkowe lewoskręty. [...] Taka przebudowa, w obszarze mocno zurbanizowanym, niestety wiąże się albo z wycinką kolidującej zieleni, albo wyburzeniem nieruchomości w pasie drogowym - zaznacza Burdon.
Rzecznika podkreśla też, że po petycjach wpływających od mieszkańców MZDW wystąpił o ocenę dendrologiczną opisywanych drzew. Brano bowiem pod uwagę przesadzenie kolidującej z trasą zieleni. Jak się jednak okazało, lipy nie przetrwałyby ewentualnej zmiany ich lokalizacji. - Zmuszeni byliśmy wyciąć 23 drzewa. To nie jest tak, że wycinamy, bo tak chcemy. Wycinamy, bo musimy - dodaje.
Współpraca: Maciej Wójcik