Mochimaty przyciągnęły tłumy zainteresowanych
Wielu warszawskich miłośników deserów lodowych mochi po raz pierwszy usłyszało o mochimatach dzięki wpisowi na Twitterze rapera Kuby Grabowskiego, znanego jako Quebonafide. Stojący za marką Miss Ti artysta 23 lutego przekazał, że już dzień później w Food Hallu Browarów Warszawskich pojawią się dwa pierwsze automaty, w których "z dostępnością lodów nie będzie już problemu".
Mochimaty od razu spotkały się z dużym zainteresowaniem potencjalnych konsumentów. W mediach społecznościowych nie brakuje już testów przeprowadzonych w Browarach - internauci pokazują, jak działa automat oraz co można w nim znaleźć. Obecnie do dyspozycji chętnych są trzy smaki, jednak już wkrótce - jak zapewniła Carolina Halladin z Miss Ti - oferta będzie poszerzana.
Nowe rozwiązanie wprowadzone przez markę przyciąga na tyle duże grupy konsumentów, że w mediach społecznościowych znaleźć już można wpisy osób, które chciały kupić mochi, jednak... nie zdążyły i trafiły na puste półki. Marka zapewnia jednak, że robi wszystko, aby automaty były na bieżąco uzupełniane. Niektórzy komentujący zwracają również uwagę na fakt, że produkty są bardzo mocno zmrożone, szczególnie w zestawieniu z tymi kupionymi w supermarketach. Halladin przekazała, iż temperatura przechowywania mochi w maszynach jest zgodna z najwyższymi standardami i wymogami dotyczącymi tego produktu. W tej sytuacji marka ma bowiem pełny wpływ na przechowywanie mochi w odpowiednich warunkach, zapewniając przy tym jakość produktu.
Mochimat nie tylko w Browarach Warszawskich, ale też w Złotych Tarasach
Od 1 marca zainteresowani mogą również korzystać z mochimatu, który stanął w Złotych Tarasach. Marka póki co skupia się w tej kwestii na Warszawie, jednak w najbliższych miesiącach planuje zaskoczyć swoimi krokami. Halladin zapewniła, że Miss Ti szykuje dla konsumentów naprawdę duże niespodzianki. Informował o tym również za pośrednictwem mediów społecznościowych sam Grabowski.