Jak wyżywić tysiąc osób
28 czerwca Mazowiecki Urząd Wojewódzki zerwał umowę z operatorem GlobalExpo przy Modlińskiej. Na miejscu pojawiły się autokary, które miały przewieźć mieszkańców do finansowanego przez województwo ośrodka w Ptak WarsawExpo. Skorzystały z tej możliwości pojedyncze osoby. Reszta nadal mieszka w GlobalExpo. - Mamy partnerów, którzy nam pomagają, mamy darczyńców, mamy World Kitchen, które zajmuje się cateringiem i posiłkami. Ale jesteśmy zdani sami na siebie i to jest przykre - mówi Piotr Płocharski, pełnomocnik zarządu GlobalExpo operator. Szacuje, że w tej chwili w obiekcie mieszka około tysiąca osób. - To są głównie osoby, które nie mają dokąd wracać. To są często kobiety z dziećmi, które czekają na swoich mężów - dodaje Płocharski. Pełnomocnik GlobalExpo Operator ma nadzieję, że wojewoda podejmie jeszcze temat pomocy obiektowi. Zwłaszcza, że obowiązkiem administracji centralnej powinna być pomoc w takich sytuacjach. Tymczasem przedstawiciele GlobalExpo na własną rękę poszukują wsparcia. Nawet teraz ktoś z centrum jest w Stanach Zjednoczonych i rozmawia w sprawach pomocy i finansowania.
Mieszkający w GlobalExpo uchodźcy nie chcą się przenosić do Ptak WarsawExpo do Nadarzyna. Brak finansowania ze strony województwa wcale ich nie zraził. - Bardzo dobrze nas karmią, dobrze nas traktują, dają nam ubrania, bo przyjechaliśmy tu bez niczego - mówi jedna z uchodźczyń. - Tu pomaga się ludziom, zarówno medycznie, jak i psychologicznie. Czujesz się jak w rodzinie - dodaje druga.
Polecany artykuł:
Przedstawiciele GlobalExpo odpierają zarzuty wojewody
Mazowiecki Urząd Wojewódzki miał wobec operatorów obiektu dwa zastrzeżenia: po pierwsze deklarowano, że na miejscu mieszka więcej osób, niż wykazywały kontrole wojewody. Po drugie urząd miał wątpliwości co do praw do obiektu. W grze miał się pojawić nawet syndyk. - Syndyk pospieszył się z informacją, że GlobalExpo nie ma prawa do dysponowania tą nieruchomością. Mamy sądowe wyrok mówiący o tym, że spółka ma prawo do dysponowania nieruchomością - mówi Piotr Płocharski. Zdaniem urzędników taki wyrok nie wystarcza, gdyż nie określa choćby tego, na jak długo spółka może dysponować nieruchomością. Mazowiecki Urząd Wojewódzki (MUW), będący podmiotem administracji publicznej nie może prowadzić działalności w obiekcie, co do którego istnieje spór prawny - czytamy w oświadczeniu przesłanym przez rzeczniczkę Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.
Również liczba osób przebywających w GlobalExpo, choć oficjalnie wyjaśniona, pozostawia pewne nieścisłości. Przedstawiciele operatora obiektu podkreślają, że obiekt to żywy organizm, a nie zamknięty zakład i nie można mieszkających w nim osób zmusić do siedzenia przez długie godziny, aby udało się wszystkich policzyć. Poza tym operator miał też popełniać błędy na własną niekorzyść, jak chociażby w przypadku, gdy jeden z wolontariuszy zapomniał o nawet 200 deklaracjach uchodźczych, przez co ośrodek dostał mniej pieniędzy. - My deklarowaliśmy około 2600 osób, a urzędnicy mówili, że było ich 100 czy 20 mniej. A my to przyjmowaliśmy - mówi Płocharski. Ale urzędnicy wojewody zaznaczają, że rozbieżności były zawsze większe:
Ponadto informujemy, że 10 czerwca br. została przeprowadzona kontrola w obiekcie tymczasowego zakwaterowania przy ul Modlińskiej. (...) W wyniku przeprowadzonej kontroli ustalono, że spółka znacznie zawyżyła liczbę uchodźców wykazywanych w raportach. W raporcie przekazywanym przez spółkę wskazano 2 224 osoby. Natomiast, w wyniku przeprowadzonej kontroli wykazano, że na hali przebywało 1 018 osób. Zatem liczba uchodźców była znacznie zawyżona w raporcie przekazanym przez spółkę – o 1206 osób. (...)Podczas rekontroli przeprowadzonej w obiekcie 24 czerwca 2022 r. ustalona liczba uchodźców była również odmienna od liczby wskazanej przez Spółkę w Raporcie. W miejscu zakwaterowania podczas kontroli przebywało łącznie 906 osób, a w przekazanym do MUW Raporcie została podana liczba 2 328 osób. Różnica pomiędzy liczbą wykazaną w raporcie, a stanem faktycznym, ustalonym w trakcie kontroli była jeszcze większa i wynosiła 1 422.
- Pieniądze od wojewody płacone były zawsze z dołu. Więc właściwie nie było możliwości oszukania. Na miejscu na co dzień było ośmiu pracowników od wojewody. Wojewoda był też osobiście, myślę że miał okazję zobaczyć jak trudne jest zadanie precyzyjnego policzenia tych osób - komentuje Piotr Płocharski.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci traci [komentarz]
Spór między operatorem GlobalExpo a władzami województwa, choć nieoficjalny, trwa już od ponad miesiąca. Tracą na tym przebywający na miejscu uchodźcy, którzy nie chcieli przenieść się do Nadarzyna. Bez względu na dokładną liczbę, jest to kilkaset osób, które znalazły się w potrzasku. Ośrodek przy Modlińskiej ma wszystko, czego im potrzeba. Jednak fundusze na jego funkcjonowanie topnieją z dnia na dzień. Tymczasem choć Nadarzyn ma wsparcie finansowe województwa, mało kto chce tam jechać. Co więcej - są osoby, które z Nadarzyna przeniosły się na Modlińską. W Nadarzynie mają mieć zapewnione te same warunki zakwaterowania: nocleg, wyżywienie, pomoc medyczną i psychologiczną. Znajdują się tam również sale zabaw dla dzieci. Można uzyskać pomoc w znalezieniu pracy, uzyskaniu numeru PESEL, złożeniu wniosku o świadczenie 500 plus, uzyskaniu dokumentów na podróż do innych krajów Europy.
Tylko skoro jest tak samo, to czemu mało kto decyduje się na przeniesienie do Ptak Warsaw Expo?