Kontrowersyjny lokal w samym sercu Warszawy
Na jednym z portali ogłoszeniowych pojawiła się oferta kupna lokalu znajdującego się przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie. Jak można przeczytać na stronie, oferta może zainteresować tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na kupno "standardowego" mieszkania w centrum stolicy. Chętni mogą być również inwestorzy, chcący kupić lokal w przystępnej cenie. Ta wynosi 249 tysięcy złotych, co jak na standardy warszawskie wydaje się niezbyt wygórowaną kwotą. Lokal jest położony 500 metrów od stacji metra Centrum. Nieruchomość jest jednak bardzo mała - ma zaledwie 15 metrów kwadratowych i jest do całkowitego remontu.
W ofercie można znaleźć zawiłą historię lokalu przy Marszałkowskiej. W 2014 roku wspólnota mieszkaniowa postanowiła sprzedać tę powierzchnię - wcześniej był to strych (lokal znajduje się na szóstym piętrze). W konkursie wyłoniono nabywców czterech takich samych lokali. Warto wiedzieć, że nieruchomość nie posiada odrębnej księgi wieczystej, jednak po uregulowaniu należności jest możliwość jej założenia. Zarządca i wspólnota mieszkaniowa traktują dawne strychy jako odrębne własności, które należą do właścicieli, czyli nabywców. "Budynkiem zarządza firma, która dziwi się, że lokal, który jest obecnie oferowany Państwu do sprzedaży, stał przez wiele lat bezużyteczny. Prace adaptacyjne w lokalu można było przeprowadzić już dawno, aby rozpocząć wynajem" - czytamy w ogłoszeniu.
Problemy z lokalem. Co musi zrobić przyszły nabywca?
Pośrednik nieruchomości zawarł przykłady innych nabywców bliźniaczych lokali - jeden wynajmuje go w systemie krótkoterminowym, a inny używa go na własne cele mieszkaniowe. Według oferenta jest więc potencjał na zrobienie mieszkania z byłego strychu. Jest jednak pewien haczyk - aby lokal został wyodrębniony, należy na własny koszt dokonać przyłączenia do istniejących pionów. Oczywiście chodzi o instalację wodno-kanalizacyjną oraz ogrzewanie. Przyszły inwestor musiałby również zamontować okno dachowe.
Innym problemem może być spłata należności. Wcześniej lokal sprzedała osoba, która wyjechała do Ameryki Południowej i nie chciała spłacać rat ani remontować nieruchomości. Do uregulowania została należność za nabycie lokalu - wcześniej rozłożona na blisko 100 rat, które w większości spłacono. Pozostało "jedynie" 10 rat do spłacenia oraz zaległość w kwocie 11 000 zł. Kwotę jednak spłacą sprzedający z zadatku wynikającego z umowy przedwstępnej sprzedaży lub umowy przeniesienia własności. Czas pokaże, czy znajdzie się chętny na taką nieruchomość.
Nowa spalarnia śmieci na warszawskim Targówku. Tak wygląda w nocy - zobacz zdjęcia: