Według ustaleń śledczych 25-letni obywatel Ukrainy oraz jego o 3 lata starszy kolega zaplanowali napady na kierowców świadczących usługi przewozowe. Obaj mężczyźni na początku stycznia zamówili kurs z ul. Mączeńskiego na warszawskim Ursynowie. Gdy kierowca podjechał, jeden z mężczyzn usiadł z przodu, a drugi na tylnej kanapie. "Pasażer siedzący obok kierowcy wyjął długi nóż kuchenny i od razu zranił go w ramię, każąc wydać telefony komórkowe oraz pieniądze. W tym samym czasie drugi z podejrzanych chwycił go za szyję od tyłu i zaczął dusić" - tłumaczył podkomisarz Robert Koniuszy.
"Napastnicy zmusili kierowcę do wylogowania się z wirtualnej pamięci oraz oddania pieniędzy w kwocie 300 zł, a następnie polecili zatrzymać samochód, po czym uciekli. Pokrzywdzony pojechał do apteki, opatrzył sobie ranę, a następnie złożył zawiadomienie o rozboju u mokotowskich policjantów" - podkreślił policjant.
Wskazał, że w podobny sposób dwa dni później obywatele Ukrainy okradli kierowcę świadczącego usługi przewozowe na warszawskiej Pradze. "Tam nie zranili pokrzywdzonego, ale odebrali mu telefon i pieniądze" - podał.
Nad sprawą pracowali policjanci mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu. "Po ustaleniu, gdzie mieszka 25-latek oraz jego o 3 lata starszy kolega, operacyjni wspólnie z policjantami z wydziału do zwalczania przestępczości przeciwko mieniu zapukali do drzwi mieszkania podejrzanych" - przekazał.
W trakcie zatrzymania w ich mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli dwa telefony komórkowe, kamizelkę kuloodporną, 700 zł oraz pięć foliowych woreczków z marihuaną i jedną z haszyszem.
"W toku dalszych czynności funkcjonariusze odwiedzili jeden z lombardów na warszawskiej Pradze i jeden w Ostrowi Mazowieckiej, gdzie odnaleźli i zabezpieczyli telefony komórkowe pochodzące z dwóch rozbojów. Umowy sprzedaży były sporządzone na młodszego z podejrzanych" - zaznaczył.
Obaj mężczyźni po zatrzymaniu usłyszeli zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia oraz posiadania narkotyków. Decyzją sądu zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące.
Za zarzucany czyn może im grozić do 12 lat więzienia