Praga-Północ

"Nie chcemy, by Praga była filmowym safari". Sztuczny śnieg zostawiony przez filmowców zagraża roślinom?

2024-02-14 14:14

Filmowcy uwielbiają kręcić filmy na warszawskiej Pradze-Północ, a mieszkańcy regularnie widują na ulicach aktorów. Choć prezentowanie dzielnicy na ekranie jest dla niej promocją, to to zainteresowanie ma też wady. Niedawno ekipa filmowa pozostawiła na Stalowej sztuczny śnieg, który może być groźny dla roślin. Nie jest to odosobniony przypadek.

Praga-Północ to z pewnością jedna z najciekawszych dzielnic Warszawy, jej wyjątkowe walory architektoniczne i klimat od lat doceniają filmowcy. Na wielkim ekranie wystąpiła chociażby ulica Konopacka, która w słynnym filmie "Pianista" wcieliła się w ulicę Żelazną z czasów II wojny światowej. W tej okolicy są jednak kręcone nie tylko oscarowe hity, ale także dziesiątki mniejszych produkcji.

Filmowcy zostawili na Stalowej sztuczny śnieg

Niedawno głośno było o ulicy Stalowej, gdzie kręcona była adaptacja opowiadania Olgi Tokarczuk. Po swojej wizycie na Pradze filmowcy nie uprzątnęli odpowiednio planu zdjęciowego, a na chodniku, jezdni i zieleni przez kilka tygodni zalegał sztuczny śnieg. Substancja nie rozpuszczała się, więc musiał zainterweniować ZDM.

"W momencie kiedy okazało się, że ten śnieg tam pozostał, nakazaliśmy filmowcom usunięcie go, i to się w zeszłym tygodniu stało. Filmowcy mają obowiązek zwrócić ulicę w takim stanie, w jakim ją przejęli w momencie zdjęć, jeśli zdarza się, że coś zniszczą, nakazujemy im to naprawić na ich koszt. Tak się stało w tym przypadku" - mówi Radiu Eska Jakub Dybalski, rzecznik ZDM.

Sztuczny śnieg zabije rośliny na Pradze?

Sprawę nagłośniło Porozumienie dla Pragi. Lokalni aktywiści byli szczególnie zaniepokojeni losem zieleni przy ulicy Stalowej, dla której sztuczna substancja może być zagrożeniem.

"Niestety śnieg zmienił się w brzydką breję i osiadł także na zieleni. Ulica Stalowa była niedawno remontowana, doszło tam do dużych rozpłytowań, dzięki staraniom mieszkańców, są oni niezwykle związani z tym, co udało się tu zrobić. W momencie, gdy wyglądało na to, że ta aleja z robini akacjowych została zniszczona, to bardzo się zmartwili" - mówi Radiu Eska Wanda Grudzień z zarządu wspólnoty na Pradze II i Porozumienia dla Pragi.

Jak mówi Wanda Grudzień, nie do końca wiadomo, jaka to była substancja i jak jej zaleganie wpłynie na zieleń. Może się okazać, ze konieczna będzie w tymi miejscu wymiana gleby.

Praga filmowym safari? Filmowcy uwielbiają tę dzielnicę

Sytuacja na Stalowej nie jest jednak odosobniona. Wizyty filmowców na Pradze są bardzo częste i nie zawsze szanują oni lokalną społeczność.

"Praga jest popularnym miejscem wśród filmowców i zdarza się, że z różnymi ekipami filmowymi są problemy. Widziałam już takiego ogromnego tira zaparkowanego na chodniku z naczepą. Ta infrastruktura się od tego niszczy. Miasto dostaje pieniądze za wynajem przestrzeni, jednak nie mamy poczucia, że te pieniądze wracają do mieszkańców dzielnicy" - mówi Radiu Eska Wanda Grudzień.

Aktywistka dodaje, że praca filmowców bywa dla mieszkańców uciążliwa. Zdarza się, że hałasują oni na planie, a także, że używają mocnych lamp. Problemy są również z miejscami parkingowymi, gdyż ekipa filmowa często zajmuje dużą część ulicy, uniemożliwiając mieszkańcom parkowanie. Jak zaznacza, po skończeniu zdjęć teren opuszczony przez filmowców powinien zostać skontrolowany przez urząd, który zarządza daną posesją.

Filmy powstające na Pradze nie są jednak tylko uciążliwością dla lokalnej społeczności. Mieszkańcy pytani o tę kwestię na ulicy z reguły ciepło wypowiadają się o filmowcach kręcących się po ich okolicy. Zalety ich działań dostrzega również Wanda Grudzień.

"Znam takie przypadki, gdy na przykład filmowcy kręcili ze wspólnotą mieszkaniową i w ramach podziękowania za użyczenie tego miejsca wyczyścili z pseudograffiti całą elewację. Więc są też pozytywne przypadki współpracy. Rzeczywiście wolelibyśmy, by filmowcy nie robili z Pragi filmowego Safari, a by ta współpraca przebiegała obopólnie" - mówi Radiu Eska Wanda Grudzień.

"To bardzo miłe, gdy czasem pójdzie się do kina i można obejrzeć swoją okolicę, to element praskiego kolorytu. Myślę, że zainteresowanie filmowców Pragą wynika ze zróżnicowanej zabudowy. Niestety wciąż jest tu wiele niewyremontowanych kamienic, ale też przy placu Hallera mamy typową PRL-owską zabudowę" - dodaje.

Filmowcy zostawili sztuczny śnieg na Pradze - zobacz zdjęcia

Reżyser o warszawskiej Pradze: tego klimatu nie da się odtworzyć

Koloryt Pragi docenia również Filip Załuski, reżyser i mieszkaniec tej okolicy. Zaznacza on, że każda produkcja powinna być realizowana z poszanowaniem lokalnej społeczności.

"Jest coś takiego jak etyka planu i zostawiamy plan w takim samym stanie, a najlepiej lepszym niż go zastaliśmy. Nie robimy czegoś takiego, że skończyliśmy zdjęcia i uciekamy. Wszystko trzeba doprowadzić do porządku i to musi być zaplanowane" - tłumaczy w rozmowie z Radiem Eska reżyser.

Jak tłumaczy reżyser, przed rozstawieniem planu zdjęciowego w danej okolicy zawsze pojawiają się ostrzeżenia. Dodaje, że filmowcy rzeczywiście bardzo interesują się Pragą-Północ i realizują tam wiele produkcji.

"Praga ma swój klimat, którego nie da się tak po prostu odtworzyć. Ten teren nie został zburzony podczas wojny, więc ma ten sznyt, te stare kamienice. To nie jest centrum miasta, więc łatwiej jest dogadać się na zamknięcie tego terenu, można zamknąć ulice. Jest tam też trochę miejsca na parkowanie aut, choć oczywiście zawsze za mało, to jest właśnie ten konflikt z mieszkańcami" - mówi w rozmowie z Radiem Eska Filip Załuski.

Jak zaznacza reżyser, zdarzało mu się kręcić filmy na Pradze, ale nigdy nie miał z tego powodu żadnych konfliktów z lokalną społecznością. Zaznacza, że mieszkańcy, dla których praca filmowców jest uciążliwa powinni z nimi porozmawiać i się dogadać.

"Doceniam Pragę za otwartość, naturalność i za ten sznyt starego miasta. To jest unikalne i coraz bardziej tego brakuje. Widać, że to wszystko zmienia się w bardziej nowoczesne. Ten świat powoli znika" - mówi Filip Załuski.

Współpraca: Oliwa Krettek/Radio Eska.

Absurd roku w Warszawie? Postawili płot tuż przy elewacji budynku. "Tak musiało być"