Pandemia koronawirusa sprawia, że nic nie jest takie, jak wcześniej. Także lekcje języka angielskiego, które w większości szkół prowadzone są zdalnie. Te w XLI Liceum im. Joachima Lelewela w Warszawie odbywały się prosto z Hawajów.
Przyleciałam z Hawajów do Polski w sierpniu na cztery tygodnie. Nie mogłam wrócić, bo odwoływano loty. Lelewel to szkoła, do której sama chodziłam. Znałam tam nauczycieli i profesorów. Okazało się, że potrzebują pomocy, bo jeden z anglistów jest niedysponowany. Skoro i tak nie mogłam wyjechać - stwierdziłam, że skoro mogę pomóc i mam czas, to idę w to! - mówi anglistka mieszkająca na Hawajach, Zuzanna Furga-McNevin.
Warszawa-Hawaje
Na początku lekcje angielskiego prowadzone przez Zuzannę Furgę-McNevin odbywały się stacjonarnie w szkole. Już wtedy chciała pokazać uczniom kulturę Hawajów.
- Starałam się do nich dużo mówić po angielsku. Jeszcze jak byłam w Polsce to mieliśmy kilka lekcji zdalnych - o tym, gdzie są Hawaje, ile jest wysp, dużo o języku hawajskim, o koncepcie aloha. Pokazywałam im filmiki tworzone przez lokalną młodzież. Chciałam, żeby zobaczyli jak najwięcej języka, który istnieje naprawdę, a nie znajduje się w książce - dodaje.
Czytaj także: Łatwiej ściągać, ciężej złapać kontakt z rówieśnikami. Blaski i cienie nauki zdalnej
Kilka tygodni później nauczycielka musiała wrócić do Stanów. Jednak nie chcąc zostawiać klas bez nauczyciela zdecydowała, że kolejne zdalne lekcje będzie prowadziła ze swojego domu na Hawajach.
Lekcja znad oceanu
Miałam na początku pomysł, że mogłabym się z nimi łączyć znad oceanu, gdzieś pójść, pokazać plażę z żółwiami. Ale nie było takiej możliwości, więc na początku robiłam zdjęcia. Opowiadałam o tym, co się dzieje, np. o surfingowym evencie. Poza tym te lekcje wyglądały jak wszystkie zdalne zajęcia - przyznaje Zuzanna Furga-McNevin.
Rożne strefy czasowe
Choć może się wydawać, że prowadzenie zajęć z Hawajów to przyjemność, Zuzanna Furga-McNevin przypomina, że na Hawajach i w Polsce są różne strefy czasowe. A różnica na zegarach wynosi aż 11 godzin.
Musiałam wprowadzić system, w którym znalazła się drzemka popołudniowa i przestawić sobie trochę szyk dnia. I tak naprawdę to nie był aż taki problem. Podczas zajęć, gdy jest wymiana zdań i fantastyczna młodzież, to jest łatwiejsze. Całe zmęczenie odpada. Czasem mówiłam im: Dobra sorry, jest druga w nocy. Nie pamiętam jednego słowa, jak to powiedzieć? - mówi nauczycielka
Dyrektorka Liceum im. Joachima Lelewela, Katarzyna Wyszyńska dobrze wspomina współpracę z anglistką z Hawajów. I dodaje, że w czasie zdalnego nauczania, to ciekawa forma urozmaicenia zajęć dla uczniów.
- Ja nie widzę żadnych przeszkód w sytuacji, kiedy nauczyciel musi gdzieś wyjechać. Jeśli wykorzystuje fakt wyjazdu do prowadzenia lekcji, to służy tylko podniesieniu atrakcyjności tych zajęć. Możemy wykorzystać pandemię do prowadzenia lekcji z takich miejsc, żeby coś pokazać i w sposób bardzo praktyczny wykorzystać wiedzę - dodaje dyrektorka.
Obecnie, w związku z powrotem poprzedniego anglisty z urlopu, lekcje dla licealistów z Lelewela prowadzone są z Polski. Dyrekcja nie wyklucza jednak zajęć z Hawajów w przyszłości.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!