Według portalu Sky News Mearns, który zna dwóch z pięciu mężczyzn będących na pokładzie Titana, przekazał, że prawdopodobnie znaleziono dwie kluczowe części poszukiwanej łodzi podwodnej, ale kadłub nie został jeszcze znaleziony.
Co się stało z łodzią podwodną Titan?
Wcześniej telewizja CNN podała, powołując się na amerykańską Straż Wybrzeża (USCG), że zdalnie sterowany robot podwodny Victor 6000 odnalazł szczątki blisko wraku Titanica. - Pole szczątków zostało odnalezione w obrębie obszaru poszukiwań blisko Titanica. Eksperci wewnątrz połączonego dowództwa analizują informacje - oznajmiła USCG na Twitterze.
- Pole szczątków oznacza rozpad łodzi podwodnej (...). To naprawdę wskazuje na najgorszy scenariusz, który jest katastrofalną awarią i ogólnie jest to implozja - ocenił Mearns. - Jedyną łaską w takich sytuacjach są wydarzenia natychmiastowe, dosłownie w milisekundach, wtedy mężczyźni nie wiedzieliby, co się dzieje - dodał.
Mearns osobiście znał brytyjskiego miliardera Hamisha Hardinga i francuskiego nurka Paula-Henri Nargeoleta. Powiedział, że spełniły się jego najgorsze obawy, choć modlił się o inne zakończenie. - Dwaj moi przyjaciele zginęli – powiedział Mearns.
Podobnego zdania jest, według Sky News, admirał sir James Burnell-Nugent, były dowódca Royal Navy, który powiedział, że "charakter informacji sugeruje, że te szczątki są w jakiś sposób powiązane z Titanem".
- Oczywiście wokół Titanica znajduje się duże pole szczątków i różne rzeczy, które widzieliśmy wydobyte z Titanica, pochodzą z tego pola. Obejmuje ono kilka hektarów - mówił Burnell-Nugent.
- Myślę jednak, że gdyby to były szczątki Titanica, Straż Przybrzeżna zrobiłaby rozróżnienie w swojej informacji. Tak naprawdę jest to prawdopodobnie ponura wiadomość, która sugeruje, że Titan mógł implodować pod ogromnym ciśnieniem wody morskiej, gdy poruszał się w głąb oceanu - oświadczył admirał.