tylko u nas

Ostatnie Pokolenie: Blokujemy ulice i wkurzamy ludzi; to próba wyrwania ze snu

2024-10-08 21:46

To, co robimy, to próba wyrwania wszystkich ze snu. Chcemy żyć kiedyś normalnie, dlatego teraz, przez chwilę, musimy nie żyć normalnie. Dlatego blokujemy ulice i wkurzamy ludzi, zdajemy sobie z tego sprawę – mówi w rozmowie z Eska.pl dr Helena Datner, socjolożka i historyczka, która dołączyła do Ostatniego Pokolenia. - Wiele osób mówi, że jesteśmy świrami, plują nam pod nogi. Ale są też tacy, którzy nas popierają, albo przynajmniej dyskutują z nami. Każda zmiana społeczna musi prowadzić na początku do polaryzacji – wyjaśnia.

- Syn zapytał mnie kiedyś: co zrobiło twoje pokolenie, by zostawić Ziemię w lepszym stanie. Moja odpowiedź była uczciwa: najpierw nic, a potem niektórzy z nas zaczęli działać, ale było to nieefektywne – przyznaje dr Helena Datner, która kilka lat temu wspierała Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, a dziś działa w Ostatnim Pokoleniu.

Ostatnie Pokolenie: przerwany koncert, oblana syrenka, blokady dróg

Wszystko zaczęło się wiosną 2024, gdy aktywistki w pomarańczowych kamizelkach zakłóciły koncert w filharmonii narodowej w Warszawie. Młode kobiety wtargnęły na scenę wykrzykując: "To jest alarm. Nasz świat płonie. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może powstrzymać katastrofę klimatyczną. Żądamy radykalnych inwestycji w transport publiczny". W dzień kobiet Ostatnie Pokolenie oblało farbą warszawską syrenkę. Rozpoznawalność i złą sławę przyniosły Ostatniemu Pokoleniu blokady stołecznych ulic. Scenariusz jest jeden: kilka osób wchodzi na ruchliwą ulicę i siada, blokując samochody. Niektórzy się przyklejają. Kilka godzin wcześniej informację przez szyfrowany komunikator otrzymują dziennikarze – bez mediów te akcje nie miałaby sensu. Kierowcom puszczają nerwy, po chwili przyjeżdża policja. Po negocjacjach aktywiści są przenoszeni na pobocze, otrzymują mandaty.

- Samochód jest symbolem naszej cywilizacji i szczęścia. Ale to sprawa rządu, a nie pojedynczych kierowców. My nie chcemy wychowywać kierowców, blokując drogi. Nam jest przykro, że ludzie spieszą się do pracy, do szkoły, a my im przeszkadzamy. Chętnie byśmy tego nie robili, ale musimy zwrócić uwagę polityków na to, co się dzieje na świecie. Wkurzanie kierowców, którzy są potężną siłą, może być skuteczne w budzeniu polityków. To zresztą tylko jeden ze sposobów naszego działania – przekonuje Helena Datner i dodaje: Nie chodzi też o niszczenie mienia, bo syrenkę czy Złote Tarasy oblaliśmy łatwo zmywalną farbą. Chcemy w spektakularny sposób zwrócić uwagę na nasze postulaty.

Ostatnie Pokolenie. "Ruch, a nie organizacja"

Ostatnie Pokolenie powstało w połowie 2021 w Niemczech (Letzte Generation), siostrzane grupy aktywistów ekologicznych i klimatycznych powstały we Włoszech i w Polsce. W sierpniu 2024, po dwóch latach działalności ogłoszono koniec Ostatniego Pokolenia w Austrii. "Bez szans na sukces" – ocenili aktywiści.

W Polsce działania prowadzi kilkadziesiąt osób. Ostatnie Pokolenie wzbrania się przed określeniem „organizacja“, nie ma struktury, lidera czy rzecznika prasowego. - Wolimy mówić o sobie ruch – podkreśla Helena Datner i dalej wyjaśnia: Nie mamy członków, zapisów, legitymacji. Jest tylko akces. Jesteśmy bardzo dobrze zorganizowani. Mamy dostęp do psychologów i prawników, ale to, co przede wszystkim stanowi o sile ruchu to wzajemne zaufanie, pomoc i solidarność.

- Naszym celem jest walka o to, żeby ci, którzy mają władzę, zaczęli działać na rzecz klimatu na serio – wyjaśnia i tłumaczy radykalną działalność: - Decydujemy się na przekraczanie istniejącego prawa ( łamiemy  je w zakresie wykroczeń), bo dotychczasowe metody zawiodły, a  sprawa zmiany klimatu jest śmiertelnie poważna i tragicznie pilna.  

Ostatnie Pokolenie, finansowanie

Kto finansuje Ostatnie Pokolenie? Skąd aktywiści mają pieniądze na swoje akcje i na pomoc prawną? - Są granty, m.in. z  Abundance Fund i Climate Emergency Fund, prowadzimy zbiórki. Mamy koleżeńskie relacje z innymi europejskimi organizacjami o podobnym programie – wyjaśnia Datner. - Działamy w ramach wolontariatu, ale kilka osób otrzymuje wynagrodzenie.  

Czy blokowanie dróg jest konieczne? - To, co my robimy, to próba wyrwania wszystkich ze snu. Chcemy żyć kiedyś normalnie, dlatego teraz, przez chwilę, musimy nie żyć normalnie, dlatego blokujemy ulice i wkurzamy ludzi - zdajemy sobie z tego sprawę. Nie dziwimy się ich agresji, to zrozumiałe, ludzie nie lubią, jak się ich wytrąca z codzienności – utrzymuje Datner.

- Wiele osób mówi, że jesteśmy świrami, pluje nam pod nogi. Ale są też tacy, którzy nas  popierają, albo przynajmniej dyskutują z nami. Każda zmiana społeczna musi prowadzić na początku do polaryzacji – przekonuje.  

Jak mówi, "rząd nic nie robi, a to najważniejsza sprawa w skali globu". - Oczekujemy konkretnego i szybkiego działania. To już nie czas na kongresy i konferencje, czas na decyzje i działania – podkreśla.

Postulaty Ostatniego Pokolenia

- Mamy dwa postulaty: przeniesienie środków przeznaczonych na budowę autostrad na rozwój transportu zbiorowego oraz stworzenie uniwersalnego biletu komunikacji za 50 zł miesięcznie. Można je traktować dosłownie, ale i symbolicznie. Trzeba od czegoś zacząć. Ograniczenie emisji spalin pędzących autostradami samochodów, jest konieczne, choć niektórym wydaje się to utopijne – wyjaśnia.

Pytana o szczegóły i o to, co jest największym zagrożeniem odpowiada: Nie jestem ekspertką od spraw klimatycznych, a my nie jesteśmy instytucją edukacyjną.

- Poruszyła mnie ostatnio informacja, że ok. 2050 roku, czyli w momencie, gdy moje wnuczki będą miały ok. 40 lat, temperatura na znacznych połaciach Ziemi wyniesie 50 stopni. Te miejsca będą nie do zamieszkania, jeśli nie zahamujemy aktualnych trendów. Wcześniej zaczną się migracje do miejsc, które będą bardziej nadawać się do życia. Zaczną się śmiertelne wojny o wodę. Musimy wiedzieć, że to nie film grozy, tylko rzeczywistość. Wielu ludzi to wypiera, ale to zrozumiałe, bo każdy chce żyć spokojnie - podsumowuje.

W połowie września, ze względu na powodzie, Ostatnie Pokolenie zawiesiło blokady dróg, kilkanaście osób zaangażowało się w pomoc.

Zakłócenie koncertu w Filharmonii Narodowej przez aktywistki grupy Ostatnie Pokolenie:

Ostatnie Pokolenie przed sądem. Po rozprawie poszli zablokować ulicę