Mieszkania

Szczyt patodeweloperki na Mokotowie. Mieszkańcy komentują projekt

2023-05-08 21:28

Niedostateczne funkcjonowanie państwa w kwestiach mieszkalnictwa to jeden z głównych powodów, przyczyniających się do wzrostu zuchwałości wśród deweloperów. W Warszawie powoli zaczyna zanikać zdroworozsądkowe podejście inwestorów do obywateli. Zdaniem wielu, przykładem tego stanu rzeczy okazuje się projekt realizowany na warszawskim Mokotowie.

Nieustanny brak nowych mieszkań na rynku powoduje znaczący wzrost cen tych, które są już na nim od pewnego czasu. Oprócz skoku wartości mieszkań pojawia się irytacja zwykłych ludzi, którzy w zaistniałych warunkach nie mogą pozwolić sobie na zakup własnego lokum. Wydaje się, że koło ratunkowe rzucają deweloperzy, stawiając coraz śmielej osiedla oparte na nowym budownictwie. Często jednak wiele do życzenia pozostawia finalny efekt ich inwestycji.

Absurdalny projekt na Mokotowie

Ulica Śródziemnomorska na warszawskim osiedlu Stegny. W tym miejscu powstaje projekt deweloperski, jedenastopiętrowy blok w nowej zabudowie. Wzrasta na gruzach rozebranego trzy lata temu trzykondygnacyjnego domu jednorodzinnego i nieistniejącego już jednego domu szeregowego.

Opiekunem prac budowlanych, a także ich inicjatorem jest firma Napollo. Pozwolenie na budowę projektu Nowe Południe 2 deweloper uzyskał od poprzedniego inwestora w grudniu 2018 roku. Wcześniej, bo w kwietniu zgodę od Wojewody Mazowieckiego otrzymał ówczesny wykonawca, lecz z nieznanych dotąd przyczyn, pod koniec roku zdecydował się zrezygnować z zaplanowanych prac.

Teraz wygląda na to, że etap wykańczania zabudowy jest coraz bliżej końca. Powoli zaczynają znikać rusztowania, co przyczynia się do odsłaniania kolejnych części budynku. Usunięcie jednego z takich rusztowań pozwoliło dojrzeć niewidoczny dotąd absurd nowego bloku. Z balkonów na najniższym piętrze można dotknąć sąsiadującą pustą ścianę domu szeregowego.

Minister Rozwoju bierze się za inwestycję

Za nieprzemyślane rozlokowanie w projekcie zabudowy balkonów, które sąsiadują bezpośrednio z szarą ścianą domu szeregowego, postanowił wziąć się minister rozwoju Waldemar Buda. Najpierw zareagował na Twitterze, gdzie za pośrednictwem krótkiego wpisu i zdjęcia z terenu przedstawił swoje zdanie na ten temat. – To jest pazerność połączona z głupotą – komentował minister w mediach społecznościowych.

W opublikowanym wpisie minister zapowiedział również podjęcie interwencji wobec inwestora i jego projektu na ulicy Śródziemnomorskiej: – Skontrolujmy tę inwestycję i analizujemy przepisy pod kątem zmian i zablokowania tego typu sytuacji.

Na podjęcie odpowiednich kroków nie trzeba było długo czekać. Już w poniedziałkowe południe doszło do szczegółowej kontroli placu budowy, gdzie powstaje jedenastopiętrowy blok. Na wniosek ministra rozwoju zainterweniował Główny Urząd Nadzoru Budowlanego. O wszystkim poinformował Waldemar Buda w kolejnym wpisie na swoim Twitterze.

– Na mój wniosek Główny Urząd Nadzoru Budowlanego w trybie natychmiastowym rozpoczął kontrolę na terenie budowy – napisał minister.

Mieszkańcy o zabudowie: Nikt tego mieszkania nie kupi

Uważne oczy zauważą jeszcze jeden mankament nowo powstałej zabudowy. Kilkanaście metrów obok, od słynnych balkonów znajduje się pewne nieduże pomieszczenie, przypominające swoim kształtem budynek gospodarczy. Leży w bliskim towarzystwie kolejnych balkonów, tak bliskim, że bez trudu można by było dotknąć z nich jego dach. – Obok jest jakaś szopa, niech Pan zobaczy, pod samym balkonem. To mi się nie podoba, mnie te nowe budowy absolutnie się nie podobają – opowiada pan Bronisław, mieszkający w okolicy. 

– Nie ma miejsca tutaj na jakieś życie. Oni tu budują, chwalą się, jakie nowe, ale to wszystko jest w oparciu o ten teren. Tu jest plac sportowo-rekreacyjny, park, jest zielono. Przecież ci mieszkańcy, chcąc nie chcąc, będą z tego korzystać. Prawdopodobnie rada osiedlowa i administracja zażądają dołożenia się do kosztów utrzymania tego placu i innych – tłumaczy.

Z kolei wspominane wcześniej mieszkanie z absurdalnym ułożeniem balkonów budzi szerokie emocje wśród spacerujących mieszkańców. Słów krytyki nie szczędziła anonimowa rozmówczyni: – Ten deweloper powinien mieszkać w tym mieszkaniu, żadnym innym, z tym balkonem. Do końca życia.

Kto faktycznie odpowiada za wydanie pozwolenia?

Nagłośnienie incydentu na ulicy Śródziemnomorskiej spowodowało przerzucanie się odpowiedzialnością między ministrem rozwoju Waldemarem Budą i jego środowiskiem politycznym a wiceprezydentem Warszawy Michałem Olszewskim.

Na wieść o zapowiadanej kontroli przez ministra, Olszewski zamieścił komentarz, w którym informuje, że z niecierpliwością czeka na efekty zaplanowanej interwencji.

– Panie Ministrze - chętnie zapoznamy się z wynikami tej kontroli. Warszawa wydała odmowę dla tej inwestycji, po czym zgodę wydał… Wojewoda Mazowiecki, czyli Pana przedstawiciel - z pazerności, z głupoty? Może pan go sam zapyta – komentuje wiceprezydent stolicy.

Oficjalną zgodę na realizację projektu na Mokotowie wydał wojewoda mazowiecki, którym w 2018 roku był Zdzisław Sipiera (PiS). Pierwszy inwestor najpierw ubiegał się o pozwolenie w stołecznym ratuszu, lecz nie otrzymał tam akceptacji. Po chwili jednak odwołał się do wojewody, gdzie zyskał aprobatę na projekt. Decyzja władz miasta została w pełni odrzucona.

Jajo Joanny Rajkowskiej stanęło na Placu Pięciu Rogów