Podatek od nieruchomości to jeden z najgorętszych punktów wczorajszych obrad. Od przyszłego roku stawka za 1 mkw powierzchni mieszkania zapłacimy 1 zł, czyli o 11 groszy więcej niż obecnie.
- Podatek rośnie o grosze. Procentowo wydaje się co prawda sporo - to jest prawie 12 proc. Jednak rocznie w przypadku domu to jest kwota 780 zł, gdy mówimy o przykładowym domu 170 mkw i tysiącmetrowej działce to podatek wyniesie 780 zł za rok, a za 70-metrowe mieszkanie to około 89 złotych rocznie [w opłacie zawarta jest także wielkość działki, na której stoi budynek, w tym wypadku o powierzchni 30 mkw - przyp. red]. Także nie są to ogromne kwoty, ale oczywiście podwyżka podatku rośnie wraz ze wzrostem cen. Bezpośrednio wpływa na niego inflacja. Były lata, kiedy inflacja spadała i opłaty były obniżane. Dzisiaj inflacja jest na poziomie 20 proc., a nasza propozycja to podwyższenie podatku w przypadku mieszkań o 11 proc., bo odnosi się do propozycji Ministerstwa Finansów z lipca - mówi Monika Beuth, rzeczniczka Ratusza.
Czytaj również: ING Bank Śląski pilnie ostrzega. Kilka kliknięć i klienci banku mogą stracić ogromne pieniądze
Większość na tak, opozycja na nie
Ze stanowiskiem Ratusza zgadzają się radni Koalicji Obywatelskiej. - Jest to związane ze zmianami dotyczącymi Polskiego Ładu. Istotnie uderza on w finanse Warszawy, znacząco zmalały dochody miasta z pozyskiwanego PIT-u. Do tego sytuacja międzynarodowa i inflacja bazowa, która ma wpływ na realizowanie inwestycji. W dodatku, patrząc na Fundusz Inwestycji Lokalnych, widać jak Warszawa jest karana za to, że rządzi nią polityk opozycji. W związku z tym jedynym ratunkiem jest poszukiwanie środków finansowych, które pozwolą na realizowanie zaplanowanych inwestycji - mówi radny KO, Sławomir Potapowicz.
Jednakże zdaniem radnych PiS-u, to nie jest dobry sposób na walkę z problemami budżetowymi miasta. - W sytuacji kryzysu jaki mamy, dodatkowe obciążenia dla mieszkańców są do przemyślenia. To nie jest dobre rozwiązanie, dlatego że to napędzi koszty dla mieszkańców i przedsiębiorców. Prawdopodobnie spotęguje to podwyżki cen - uważa Piotr Szyszko z klubu PiS.