Podczas konferencji prasowej zorganizowanej pod Pracownią Wschodnią mieszkańcy okolicy placu Hallera, aktywiści oraz politycy nie szczędzili gorzkich słów pod adresem władz Pragi-Północ. Wszystko przez kontrowersyjne decyzje związane z polityką lokalową podejmowane przez koalicje rządzącą składającą się z PiS i Kocham Pragę. Głos zabrał jeden z założycieli Pracowni Wschodniej, czyli znanego centrum lokalnej kultury, które przez ostatanie lata było ważnym miejscem dla mieszkańców tej okolicy, a które ma stamtąd zniknąć już w grudniu.
"Przez ostatnie 3 lata zorganizowaliśmy tutaj ponad 100 wydarzeń dla mieszkańców stolicy. Przez ostatnie 3 lata zapłaciliśmy za ten lokal 300 tys. zł dzielnicy, a do tego opłaciliśmy remont w wysokości 150 tys. złotych. Zastany lokal nie był w żaden sposób uzbrojony, nie miał sanitariatu i elektryczności, przystosowaliśmy go dla zwiedzających, również dla niepełnosprawnych. Spotkaliśmy się teraz z decyzją dzielnicy o nieprzedłużeniu umowy, po tym jak włożyliśmy w to tyle energii. To bardzo podkopuje naszą wiarę w jakiekolwiek działania na gruncie aktywizacji miejskiej" - mówił Łukasz Zembaty, współzałożyciel Pracowni Wschodniej.
W podobnej sytuacji znalazła się również Viola Głowacka, malarka, która wynajęła od ZGN lokal na 5 lat, a po 8 miesiącach dostała wypowiedzenie. Jak relacjonuje, miała dostać lokal zastępczy, jednak 2 tygodnie temu dostała informacje w ZGN, że tę decyzję cofnął burmistrz dzielnicy. "Nie tylko działam twórczo, ale jestem również pracownią pożytku publicznego. Mimo wszystko zgoda została mi cofnięta" - mówiła.
Warszawska radna interweniuje u prezydenta Rafała Trzaskowskiego
Na konferencji pojawiła się również warszawska radna i wiceprzewodnicząca komisji kultury w radzie Warszawy Agata Diduszko-Zyglewska, która przy tej okazji skrytykowała politykę Warszawy dotycząca zarządzania kulturą. Przypomniała o innych podobnych sytuacjach, kiedy artyści i animatorzy kultury zostali wyrzuceni ze swoich siedzib, takie jak ta z Prochownią Żoliborz czy Pogłosem.
"To co się tutaj dzieje to jest po pierwsze degradacja dzielnicy, a po drugie to działanie skrajnie sprzeczne z polityką prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Z polityką kulturalną i strategią rozwoju centrów lokalnych. [...] Mam poczucie po raz kolejny, że miasto Warszawa nie ma takiej świadomości, że musi zachowywać się odpowiedzialnie wobec ludzi kultury. To kolejna sytuacja, w której wkładają oni trud i pieniądze w działanie w jakiejś okolicy, po czym dostają od jakiegoś urzędnika kopniaka" - mówiła Agata Diduszko-Zyglewska.
Radna przypomniała, że urzędnicy z Pragi podlegają prezydentowi miasta i zaznaczyła, że zwróciła się do niego w interpelacji o interwencję w sprawie Pracowni Wschodniej.
Zagrożona jest także Stacja Praga
Wanda Grudzień z Porozumienia dla Pragi zaznaczyła, że zarząd dzielnicy nie traktuje wszystkich najemców tak samo. Przypomniała, że niedawno przedłużył on umowę na najem atrakcyjnego lokalu przy Targowej 32 stowarzyszeniu Kocham Pragę, które wchodzi w koalicję rządzącą. Opowiedziała również o niepokojących planach dzielnicy dotyczących innego znanego centrum kultury, czyli Stacji Praga działającej w historycznej zajezdni przy Inżynierskiej 6.
"Obecnie dowiadujemy się, że władze dzielnicy bez żadnych konsultacji z mieszkańcami, postanowiły sprzedać to miejsce prywatnemu inwestorowi. Podobnie było z domem sąsiedzkim Moje Szmulki prowadzonym przez PSM Michałów, które po wygraniu przetargu bardzo długo nie mógł wejść do środka, ze względu na sprzeciw władz dzielnicy" - mówiła Wanda Grudzień.
Władze Pragi nie przedłużyły umowy Pracowni Wschodniej, bo chcą lokal dla siebie
Burmistrz Pragi-Północ Jacek Jeżewski odniósł się do zarzutów dotyczących Pracowni Wschodniej. Jak zaznaczył, lokal przy ulicy Skoczylasa 8 ma trafić do Zakładu Praskich Terenów Publicznych i posłużyć mu jako siedziba.
"Decyzja wynika z tego, że potrzebujemy nowego lokalu dla Zakładu Praskich Terenów Publicznych, który w tej chwili mieści się na Burdzińskiego wspólnie z jedną z administracji ZGN-u. Tam już od dawna się nie mieszczą, a teraz te sprawy nabrzmiały i obiecaliśmy, że jakoś to musimy rozwiązać. Z tego powodu planujemy przenieść siedzibę ZPTP do tego właśnie lokalu, który jest ogromny i pomieści nową siedzibę" - mówi burmistrz Pragi-Północ Jacek Jeżewski.
Stacja Praga ma zostać sprzedana
Burmistrz Pragi-Północ potwierdził również informacje aktywistów dotyczące Stacji Praga. Jak zaznaczył, teren przy Inżynierskiej 6 ma zostać sprzedany, a artyści powinni zacząć szukać dla siebie nowego miejsca.
"Stacja Praga to jest bardzo fajna inicjatywa, która nas bardzo cieszy. Natomiast to jest inicjatywa w starych, wilgotnych, sypiących się garażach. Stacja Praga nie płaci nic*. Korzysta na zasadzie użyczenia, czyli ma nawet lepsze warunki niż inni artyści, którzy płacą czynsze na warunkach preferencyjnych. Tam się dzieją fajne rzeczy, natomiast docelowo to nie jest miejsce, gdzie powinno się wykonywać taką pracę" - mówi burmistrz Pragi-Północ Jacek Jeżewski.
Jak mówi burmistrz, teren ten trzeba uporządkować, gdyż nie jest to miejsce, gdzie można długofalowo planować taką działalność. Decyzję o tym, co będzie się tam działo, pozostawia inwestorowi.
"Plany zarządu w temacie tej posesji są bardzo duże, bo to jest duża posesja. Planujemy to sprzedać. To będzie duży zastrzyk pieniędzy dla dzielnicy. Szczególnie w tym trudnym momencie, w którym jest teraz miasto, bo miasto pieniędzy na inwestycje nie ma i samo sugeruje, by szukać nieruchomości na sprzedaż" - mówi burmistrz Pragi-Północ Jacek Jeżewski.
*Po publikacji artykułu do słów burmistrza Jacka Jeżewskiego odniósł się Piotr Wąsowski ze stowarzyszenia Stacja Praga, który zwrócił uwagę na to, że podana przez burmistrza informacja o tym, że Stacja Praga nie płaci za najem lokalu jest nieprawdziwa.
"Stowarzyszenie Stacja Praga płaci za rozpadające się garaże stawkę odgórnie ustaloną przez Urząd w przypadku użyczania nieruchomości. Jest to obecnie stawka na poziomie 8,36 zł za metr + media. Czy to dużo czy mało w kontekście działalności w rozpadającym się pustostanie - pozostawiam każdemu do własnej analizy. Podjęliśmy się ambitnego zadania, działamy i realizujemy misję społeczną pozostając całkowicie niekomercyjni. W przypadku umowy użyczenia nie mamy możliwości odliczenia kosztów remontów, a są one ogromne. Nie narzekamy jednak na to, a jedyne czego oczekujemy to dialog i partnerska relacja. Mamy pomysł na to miejsce, także w wymiarze długofalowym i zrównoważonym finansowo. Nie ma to jednak znaczenia, gdy Zarządzający Dzielnicą szukają pieniędzy gdzie się tylko da, zapominając, że rewitalizacją to nie tylko odświeżone budynki" - napisał Piotr Wąsowski.
Ruszyła petycja w obronie Pracowni Wschodniej
Osoby, które chcą obronić przestrzeń twórczą przy placu Hallera powinny podpisać petycję w tej sprawie. Można zrobić to na miejscu w Pracowni Wschodniej albo online pod tym adresem.
"To jest po prostu dramat. To miejsce jest dumą tej okolicy. Mamy tutaj wystawy fantastycznych artystów. Mogą się chwalić znajomym, że można tutaj przyjść i doświadczyć bardzo dobrej kultury. Nie chcę żyć w miejscu, gdzie są tylko sklepy z alkoholem i miejsca hazardu, które jest właśnie po drugiej stronie" - powiedziała Katarzyna Kochmańska, mieszkanka placu Hallera.
Współpraca: Kuba Husarz
Farma Dyniowa przed galerią handlową Westfield Arkadia w Warszawie. Zobacz zdjęcia