Pod hasłem „Tylko ciemność” odbył się w piątek w Warszawie protest samorządowców przeciwko podwyżkom cen energii wysokim i kosztom życia.
Ceny prądu dobijają samorządy
„Wspólnoty lokalne nie powinny stawać przed dylematem czy skracać liczbę godzin lekcyjnych w szkołach, zamykać baseny, likwidować linie tramwajowe i autobusowe czy gasić latarnie na ulicach. Nie pozwólmy, żeby mieszkańcy i przedsiębiorcy musieli płacić za horrendalne i nieuzasadnione nadzwyczajne zyski spółek Skarbu Państwa” – pisano w zapowiedzi protestu. Organizatorem wydarzenia był Ruch Samorządowy TAK! Dla Polski.
O godz. 12.30 uczestnicy protestu samorządowców spotkali się przed gmachem Sejmu przy ul. Wiejskiej, a następnie ruszyli w pobliskie Al. Ujazdowskie, przed budynek Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. "Samorządy, samorządy!" - skandowali protestujący.
Protest samorządowców w Warszawie
- Jesteśmy w tej chwili cały czas na pierwszej linii frontu. Tak było w pandemii, gdzie to samorządy ratowały naszych obywateli przed jej skutkami. Później wybuchał wojna i kryzys uchodźczy, i mimo, że to nie jest nasze zadania, przyjmowaliśmy sąsiadów. Kryzys energetyczny, ceny są absolutnie nie do udźwignięcia przez obywateli i przez samorząd. Niektórzy z was odkrywali podwyżki rzędu kilkuset procent. Ten rząd nie radzi sobie z sytuacja i spycha odpowiedzialność na samorządy. W październiku wymyślili, że to my będziemy odpowiedzialni za kupowanie i dystrybucję węgla - powiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Głos zabierali przedstawiciele zarówno metropolii, jak i mniejszych miast czy gmin. Wszyscy mówili o problemach, z jakimi się mierzą w związku z rosnącymi cenami energii.
- Jeżeli nie będziemy reagować, pozostaną nam tylko ciepłe słowa i ciepłe dni, takie jak dziś. Proszę, by rząd przestał nas straszyć komisarzami, gdy tylko występujemy w imieniu mieszkańców - mówił na proteście Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia.
- Co jeszcze trzeba spieprzyć, żeby nie rozumieć, że Polska nie może być scentralizowana? I że samorząd to najlepsze, co może być? Przestała się rozwijać fotowoltaika. Potem zabrali nam sanepidy, a wybuchła pandemia. Potem próbowali scentralizować pomoc dla naszych braci z Ukrainy. Okazało się, że to samorządowcy wraz z mieszkańcami najlepiej potrafili im pomóc. Czy Polska ma być zarządzana z jednej willi na Żoliborzu? - pytał retorycznie Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - Obiecują węgiel po 1000 zł. Nie wierzymy, że on jest i nie wierzymy, że będzie tyle kosztował - dodał.
- Uzależnili nas od ruskiego węgla, nie zabezpieczyli dostaw z innych stron! Teraz chcą obarczyć problemem samorządy! Domagamy się zamrożenia cen energii dla samorządów i przedsiębiorców! - krzyczał poseł Władysław Kosiniak-Kamysz.
Posłanka PiS krytykuje
Do protestu odniosły się podczas piątkowego briefingu w Sejmie posłanki PiS: wicerzeczniczka partii Urszula Rusecka oraz Anna Kwiecień.
- W trudnym momencie, gdy za naszą wschodnią granicą toczy się regularna wojna, kiedy to w parlamencie procedowany jest budżet państwa na przyszły rok, przed Sejmem mamy protest samorządowców mocno związanych z opozycją. Nie wiemy, czy ci samorządowcy już widzą się w tych ławach poselskich i dlatego tak mocno protestują, zamiast być blisko mieszkańców, być z nimi i przyjmować rozwiązania, do których zostali przecież powołani i wybrani - krytykowała posłanka Rusecka.
ZOBACZ TAKŻE
- Węgiel z dopłatą od rządu. Cena za tonę? Tylko 1000 zł - zapowiedział Jarosław Kaczyński
- 500 plus z progiem dochodowym? "Nie pracujemy nad zmianami w programach socjalnych"
- Jarosław Kaczyński wygrywa "Jeden z dziesięciu". Nagranie hitem internetu