Marek Papszun dał się poznać jako trener nietuzinkowy. Gdy w 2016 roku przejmował Raków Częstochowa, niewielu wierzyło, że klubowi uda się zajść tak daleko. Dziś, na finiszu sezonu 2022/23 drużyna "Medalików" może świętować pierwsze w historii mistrzostwo Polski. Jej trener stał się natomiast jednym z najbardziej pożądanych nazwisk w Ekstraklasie - mimo twardego charakteru i zapewnień, że po mistrzowskim sezonie chce po prostu odpocząć.
Marek Papszun we wspomnieniach kolegi
Jak Marka Papszuna wspominają ci, którzy znali go już lata temu? O wspomnienia związane z trenerem zapytaliśmy Mariusza Gumiennego, byłego kolegę z drużyny MKS Wicher Kobyłka, a obecnie prezesa tego klubu.
- Wspominam go bardzo pozytywnie. Moje pierwsze spotkanie z Markiem Papszunem było w połowie lat 90. W szatni ja byłem bardzo młodym zawodnikiem, bo wtedy wchodziłem do drużyny seniorów. Z kolei Marek był już zawodnikiem, który kończył wiek juniorski. Przyszedł do Kobyłki z Polonii Warszawa. Wicher był jego pierwszym klubem seniorskim. Dobrze się wkomponował w drużynę - bardzo charyzmatyczny człowiek, szybko nawiązał kontakt ze starszymi zawodnikami. Był taką charakterystyczną postacią w szatni. Starsi zawodnicy od razu znaleźli z nim jakąś nić porozumienia i w drugą stronę. W niższych ligach starszy zawodnik jak coś powie w szatni, to się liczy. Marek jak coś powiedział, to mądrze, wiedział co mówi, no i miał swoje zdanie. Nie zmieniał go. Był taki charyzmatycznym człowiekiem i zawodnikiem - podkreśla Gumienny.
Jak również zaznacza, jego zdaniem ksywka "rzeźnik z Kobyłki", która przylgnęła do Papszuna, została wymyślona przez piłkarzy innych drużyn. - Był zawodnikiem twardym, także i na treningach. Przeciwnicy rzeczywiście mogli odczuć skutki walki na boisku z Markiem. Kiedyś była taka pozycja na boisku, mówiło się na nią forstoper i on najczęściej na tej pozycji grywał. Był tym rozbijającym ataki rywala - słyszymy.
Czy już wtedy ktokolwiek mógł się spodziewać, że Marek Papszun zajdzie w karierze trenerskiej tak daleko? - Nigdy bym o nim jednak nie pomyślał, że zostanie trenerem mistrzów Polski. Nawet w późniejszym okresie czasu, kiedy nie mieliśmy okazji już razem grać, ja nawet nie wiedziałem, że jest nauczycielem, że uczy w szkole. Zatrzymałem się na etapie, kiedy dochodziło do mnie, że studiował historię. Żeby studiować historię, to wiadomo, trzeba coś wiedzieć, trochę się pouczyć. To wszystko chyba wpływało na to, że uważałem go za bardzo inteligentnego człowieka, ale nigdy nie pomyślałem o nim, że zostanie trenerem, tym bardziej mistrza Polski - mówi Gumienny.
Czytaj również: Noc Muzeów Warszawa 2023. Jakie atrakcje czekają na zwiedzających? Gdzie pójść z dziećmi?
Jakim nauczycielem był Marek Papszun?
O swoich wspomnieniach związanych z Papszunem opowiedział również Wojciech Piela - były uczeń, który uczęszczał do gimnazjum nr 2 w Ząbkach, gdzie trener uczył WF-u i historii. Obecnie Piela jest komentatorem Viaplay, a także prowadzącym programy w Kanale Sportowym.
- Pamiętam, że też w tamtym okresie był wychowawcą w jednej z klas, więc miał już zapędy do bycia jakimś liderem grupy. Uczył też historii, więc jego zainteresowania były dosyć szerokie. Po lekcji WF-u potrafił się przebrać w koszulkę mniej sportową, no i na przykład opowiadać o polityce gospodarczej pierwszych Piastów. Myślę, że to też pokazuje, że to jest człowiek niezwykły. Wykazywał się też dużym charakterem, dużą determinacją. Większość uczniów pamięta go z tego, że potrafił chodzić w koszulkach Polonii Warszawa, gdzie to nie było może najlepiej przyjmowane. W tych wszystkich podwarszawskich miejscowościach jest jednak duża grupa kibiców Legii. Polonię jednak jeszcze można było zrozumieć pod takim kątem, że to przynajmniej klub lokalny. Natomiast pamiętam, że też chodził w koszulkach Śląska Wrocław i tak się zastanawialiśmy, że z czego to wynika. Akurat wtedy Śląsk był mistrzem Polski i myśleliśmy, że może jest takim kibicem sukcesu. Teraz taka piękna historia, że Raków został tym mistrzem Polski, może chodzić już w koszulkach Rakowa i nikt się nie będzie pytał dlaczego - słyszymy.
Jak dodaje Piela, twardy charakter Papszuna widać było również przed laty, gdy ten uczył jeszcze w szkole. - Taki upór, charakter, determinacja - takie podejście z pełnym przekonaniem, pełną pasją do tego co się robi, to można było zobaczyć już w tych czasach szkolnych. Pewnie nie przypuszczał wtedy, jak ta jego kariera się potoczy i może na przykład nie stawiał priorytetu na naukę na przykład języków obcych. Teraz mogłoby mu się to bardzo przydać, gdyby chciał zacząć jakąś przygodę zagraniczną. Jeśli chodzi o przygotowanie do tych wszystkich cech, jakie powinien mieć trener, czyli wiedza o taktyce czy też podejście do ludzi, również młodych, to myślę, że to bardzo pomogło. Często też wspominał o tym, że miał dobry kontakt z panią dyrektor, więc też pewnie dzięki temu dobrze się odnajdywał jako WF-ista. W tym czasie nie tylko pracował w szkole, ale też jako trener w klubach niższej ligi. To też przykład, których mamy mnóstwo, że z samego bycia nauczycielem WF-u trudno się utrzymać, tak samo jak z samego bycia trenerem w klubie niższej ligi. Trzeba jednak różnego rodzaju profesje łączyć i to chyba też świadczy o dobrym podejściu, takim odpowiedzialnym. Robisz wiele różnych rzeczy, aby po prostu utrzymać siebie, utrzymać swoich najbliższych - podkreśla dziennikarz.
Autor materiału: Michał Rawa