Sąd zadał pytanie Grzegorzowi Braunowi. "Musiałbym zadzwonić do żony"

2025-12-10 12:07

8 grudnia w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Południe ruszył proces Grzegorza Brauna, europosła, lidera Konfederacji Korony Polskiej. W trakcie pierwszej rozprawy sędzia pytał go m.in. o miejsce pracy i zarobki. Braun stwierdził, że "dorywczo" pracuje w Parlamencie Europejskim, ale nie wie, ile miesięcznie zarabia. - Musiałbym zadzwonić do żony - przyznał. Z oświadczenia majątkowego wynika, że w 2024 roku zarobił ponad 300 tys. zł jako poseł, a następnie europoseł.

Przed warszawskim sądem rejonowym rozpoczął się w poniedziałek proces europosła Grzegorza Brauna w sprawie dotyczącej m.in. zgaszenia gaśnicą świec chanukowych w Sejmie w grudniu 2023 r.

Grzegorz Braun - zarobki i majątek 

Grzegorz Braun w swoim stylu odpowiadał na pytania sędziego. - Jestem reżyserem, gawędziarzem - mówił, a pytany o miejsce pracy wyjaśnił: Dorywczo Parlament Europejski. Nie był w stanie podać wysokości swoich zarobków, ocenił je jako "adekwatne do wykonywanej pracy". - Żeby udzielić wysokiemu sądowi ściślejszej odpowiedzi na pytanie, musiałbym zadzwonić do żony - przyznał, cytowany przez Fakt.pl. Ostatecznie odesłał do swoich oświadczeń majątkowych. 

Z dokumentów wynika, że Grzegorz Braun zarobił w 2024 roku jako poseł, a następnie europoseł (a także z tytułu praw autorskich) ponad 300 tys. zł. Część uposażenia i diety zostało mu odebrane przez marszałka Sejmu w ramach kar, co podkreślił w oświadczeniu majątkowym. Jak zadeklarował, posiada ponad 10 tys. zł i 1200 euro oszczędności oraz książki o wartości ponad 10 tys. zł. 

Grzegorz Braun w sądzie. O co jest oskarżony?

– Nie przyznaję się do winy, chlubię się tym, że mogłem występować w interesie moich rodaków – oświadczył Braun po odczytaniu aktu oskarżenia. Dodał, że „nie ma wątpliwości, iż to proces polityczny”. Jak dodał, działał „zgodnie z obowiązkami, jakie nakłada na niego pełnienie mandatu posła”. – Nie zasługuję na karę – podkreślił Braun.

Oskarżony zaznaczył, że jeśli chodzi o zarzucone mu czyny, to występował „w obronie przed uciskiem reżimu covidowego, w obronie przed rytualną przemocą i pedagogiką wstydu uprawianą przez Niemców w Polsce i (…) przed manifestowaniem żydowskiej supremacji w Polsce”.

Pełnomocnicy poszkodowanych instytucji, będący oskarżycielami posiłkowymi, sygnalizowali sądowi, że wyjaśnienia oskarżonego w części nie łączą się ze sprawą.

Poniedziałkowa rozprawa zakończyła się około godz. 15.30. Sąd poinformował, że kolejna rozprawa – podczas której Braun ma kontynuować swoje wyjaśnienia – została wyznaczona na 12 stycznia 2026 roku.

Natomiast przesłuchania pierwszych ośmiu świadków wyznaczono na koniec stycznia przyszłego roku. Mają oni złożyć zeznania w wątku zajścia w Sejmie sprzed dwóch lat. Wątek zgaszenia świec chanukowych ma być bowiem pierwszym, który sąd ma badać w tym procesie.

Rozprawa przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Pragi Południe rozpoczęła się o godz. 9. Braun wkrótce po sprawdzeniu obecności powiedział „Szczęść Boże wysoki sądzie” i wniósł o „wyłączenie sędziego ze składu sądzącego” (rozpatrującego tę sprawę sędziego Marcina Brzostko – PAP) oraz o wyłączenie prokuratora.

Zdaniem pełnomocników oskarżycieli posiłkowych – pokrzywdzonych w sprawie instytucji – wnioski Brauna zmierzały do przedłużenia postępowania i „autopromocji”.

Braun chciał wyłączenia sędziego 

Braun, uzasadniając swe wnioski, mówił o – w jego ocenie – stronniczości sędziego Brzostko, który w październiku odrzucił wniosek o zwrot sprawy prokuraturze i nie dostosował, według oskarżonego, harmonogramu posiedzeń sądu do jego obowiązków w PE.

Europoseł powiedział również, że sędzia Brzostko jest „neosędzią” i został mianowany na pierwsze stanowisko sędziowskie już po 2017 r. – Nie wchodząc w ten spór, ale z ostrożności procesowej nie chcę uczestniczyć w postępowaniu, którego prawomocność może być później kwestionowana – mówił Braun.

Prok. Wańdoch określił wniosek o wyłączenie sędziego jako „absurdalny”. Podobnie odniósł się do wniosku o zmianę prokuratora, zaznaczając, że śledztwo w sprawie było przeprowadzone „wszechstronnie z uwzględnieniem wszystkich przepisów i rozpoznaniem wszystkich wniosków”. – Oddalono wnioski zmierzające do przedłużenia postępowania – powiedział prokurator.

Jeden z pełnomocników oskarżycieli, mec. Krzysztof Stępiński, powiedział zaś przed sądem, odnosząc się do argumentu dotyczącego okoliczności powołania sędziego, że „nagle okazało się, że Braun powołuje się na orzecznictwo europejskie, gdyż »ratuj się kto może«, bo zapachniało wyrokiem”. – Jest takie przysłowie: jak bida, to do Żyda – dodał adwokat.

Przerwa w rozprawie na rozpoznanie wniosku o wyłączenie sędziego trwała trzy godziny. W tym czasie Braun wraz ze zwolennikami m.in. odmawiali modlitwy przed salą rozpraw.

Po przerwie sędzia poinformował, że inny z sędziów oddalił wniosek o wyłączenie sędziego wyznaczonego do tej sprawy; wniosek o wyłączenie prokuratora ma trafić zgodnie z przepisami do prokuratury.

Już od godz. 8 przed wejściem do budynku Sądu Rejonowego dla Warszawy-Pragi Południe zgromadziło się kilkadziesiąt osób manifestujących wsparcie dla Brauna. Zgromadzeni trzymali polskie flagi, baner z symbolem gaśnicy i hasłem „szeroki front gaśnicowy”, a także transparenty z różnymi hasłami; odśpiewali Rotę i odmówili różaniec.

Prokuratura informowała latem, gdy akt oskarżenia wpłynął do sądu rejonowego, że zarzuty dotyczą m.in. wydarzeń w Sejmie z 12 grudnia 2023 r., w tym „zgaszenia przy użyciu gaśnicy zapalonych świec w świeczniku Chanuki”, czym Braun „obraził uczucia religijne wyznawców judaizmu”. Ponadto Braun – jak przekazywała prokuratura – w związku z podjętą wtedy przez jedną z uczestniczących w uroczystości kobiet „interwencją na rzecz ochrony porządku publicznego, kierując w stronę pokrzywdzonej strumień gaśnicy z substancją proszkową”, naruszył jej nietykalność cielesną oraz „spowodował u niej lekki uszczerbek na zdrowiu”.

Oskarżenie dotyczy także zajść w budynku Narodowego Instytutu Kardiologii w 2022 r., gdy w czasie pandemii Braun wszedł do szpitala z grupą osób – żadna z nich nie miała maseczek – a następnie wtargnął na spotkanie dyrekcji placówki i miał zaatakować jej dyrektora, dr. Łukasza Szumowskiego.

Kolejny wątek odnosi się do zdarzeń w Niemieckim Instytucie Historycznym w 2023 r., gdzie Braun miał uszkodzić mienie, w tym m.in. mikrofon, i zablokował wtedy wykład prof. Jana Grabowskiego o Holokauście. Zarzuty obejmują także sprawę uszkodzenia choinki bożonarodzeniowej w Sądzie Okręgowym w Krakowie w 2023 r.

Źródło: PAP, fakt.pl, eska.pl 

KRYPTOAFERA WYBUCHNIE NADA MOMENT: Joanna Mucha OSTRZEGA! | Express Biedrzyckiej | 2025 12 09