Wideorozmowa zamiast przytulenia
Pracownicy zakładów dwoją się i troją żeby za więziennymi murami czuć było atmosferę świąt - Mamy choinkę, teraz tylko czekamy, aż przyjedzie jakiś Mikołaj i zostawi pod nią prezenty! - żartuje pan Michał, osadzony z Oddziału Zewnętrznego Bemowo Aresztu Śledczego w Warszawie - Służewcu. Kolejnym elementem jest świąteczne menu w więziennej kantynie. Do wyboru pierogi, barszcz, śledzik - wszystko, co może pomóc zorganizować sobie wigilijny obiad. Jednak nie wszystkim świąteczny nastrój się udziela - Święta w więzieniu są bardzo dziwnym okresem w życiu człowieka. Niestety jesteśmy daleko od rodziny, a przede wszystkim w święta chodzi o bycie razem - mówi pan Marcin, osadzony z aresztu w Warszawie - Służewcu. W normalnych, przedpandemicznych warunkach, święta wyglądały zdecydowanie inaczej - W normalnych warunkach organizowane są spotkania świąteczne. Ten czas spędzony, te 2-3 godziny z dziećmi na sali widzeń, bez funkcjonariuszy, jest taki bardzo pokrzepiający - dodaje pan Michał.
W ostatnim czasie jedyna forma kontaktu z bliskimi to komputer - Zmuszeni byliśmy do poszerzenia liczby stanowisk komputerowych, które umożliwiają łączenie za pomocą Skype. Skazani bardzo chętnie z tego skorzystają, ale grafik jest ograniczony - mówi podporucznik Agnieszka Tracz, rzecznik aresztu śledczego w Warszawie- Służewcu.
Wolne na dzień, albo na pięć
Rozłąka boli tym bardziej, gdy ma się świadomość, że przed nastaniem czasów pandemicznych można było opuścić mury więzienia i na święta zobaczyć się z rodziną. - Skazani korzystali bardzo często z przepustek, które były formą nagród wolnościowych. Były to 30-godzinne i kilkudniowe przepustki - mówi ppor. Agnieszka Tracz - Z takich przepustek mogli korzystać skazani odbywający karę w zakładzie półotwartym lub otwartym.
Zdaniem pracowników aresztu rodzina jest dla osadzonych motywatorem do zmiany. Zwłaszcza, że niektóre rzeczy doceniają oni dopiero zza krat - Ostatnio osadzony mi powiedział, że on właściwie nie doceniał, że spotykał się z rodziną, że miał zastawiony stół, że przychodzi ciotka, której właściwie on nie lubi. Natomiast teraz, kiedy jest za kratkami i ma ograniczone możliwości kontaktu, nawet z tą ciotką, to on za tym tęskni! On to docenia i mówi, że bardzo chciałby cofnąć czas - opowiada ppor. Tracz.
Pracownicy aresztów liczą, że pandemia zadziała motywująco. Być może ze świadomością tego, że nie mają do dyspozycji przepustki czy też wizyty bliskich w areszcie, sami osadzeni będą się starać, aby więcej do niego nie trafić.