Bazar Różyckiego w Warszawie. Gdzie się znajduje? Historia powstania bazaru
Bazar Różyckiego powstał blisko 150 lat temu, dokładnie w 1882 roku. Handel odbywa się przy ul. Targowej 54 między ulicami: Targową, Ząbkowską i Brzeską na warszawskiej Pradze-Północ.
Koncept bazaru wyszedł od Manasa Ryby, który w nagrodę otrzymał kamienicę przy ulicy Targowej. To właśnie Ryba zarządzał bazarem, Różycki zostawił mu wolną rękę i z rzadka doglądał interesu. Dzięki temu administrator mógł wcielić w życie rewolucyjny jak na tamte czasy pomysł, żeby handlarze obwoźni mogli wynajmować zadaszone stragany. Na bazarze zbudowano siedem wielkich kramów, które miały wydzielone stanowiska. Drobni kupcy chętnie za nie płacili. Część z nich wybudowała własne stragany w postaci budek. Wyróżniał się pośród nich wysoki kiosk, zbudowany przez samego Różyckiego. Miał kształt syfonu i sprzedawano w nim robione na miejscu wody gazowane. Do czasu II wojny światowej kupcami byli przeważnie Żydzi, a ich klientami okoliczni chłopi. Z handlu utrzymywało się około trzystu rodzin żydowskich. Bazar Różyckiego był miejscem, gdzie można było kupić praktycznie wszystko – od świeżych produktów spożywczych, przez odzież, obuwie, po różnego rodzaju bibeloty i antyki. Był także ważnym ośrodkiem życia społecznego – ludzie przychodzili na targ nie tylko po zakupy, ale również po to, żeby spotkać się ze znajomymi, wymienić informacje czy też po prostu spędzić czas w tętniącym życiem miejscu. Kwitła co prawda przestępczość, ale na tle innych warszawskich targowisk Różyc uchodził za stosunkowo bezpieczny.
Pyzy z Bazaru
Najsłynniejszym Różycowym daniem były oczywiście pyzy, które unieśmiertelnił Jarema Stępowski. W nagranej wraz z Kapelą Warszawską Stanisława Wielanka piosence „Pyzy z bazaru” wspomina o pewnym charakterystycznym szczególe. Gorącą potrawę sprzedawano w szklanych słoikach, dzięki czemu dłużej była ciepła. Ten zwyczaj przetrwał zresztą do dziś. Dużym uznaniem cieszyły się również flaki oraz miejscowe piwo.
W czasie I wojny światowej targowisko podupadło z powodu konfiskowania żywności przez Niemców. Sytuacja poprawiła się w międzywojniu. Bazar znów odwiedzały tłumy. Niestety, w 1935 roku rozebrano będący jego symbolem kiosk w kształcie syfonu, który był w fatalnym stanie technicznym.
II wojna światowa okazała się dla Różyca tragiczna. Bazar został częściowo uszkodzony podczas obrony Warszawy w 1939 roku. W 1940 roku żydowskich handlarzy i ich rodziny wywieziono do getta. Na targu sprzedawano reglamentowaną żywność oraz broń, którą chętnie kupował polski ruch oporu. Mieszkańcy stolicy omijali bazar z daleka z powodu częstych łapanek. W 1944 roku podczas powstania targ został niemal całkowicie zniszczony przez ogień.
Po wojnie bazar Różyckiego ponownie stał się ważnym centrum handlowym. Już w 1945 roku otworzyło się na nim ponad siedemset straganów i sklepów. W niektórych można było odzyskać ukradzione wcześniej rzeczy. Obszar, w którym stały, nazywano Kanadą. Sprzedawano na targu dosłownie wszystko, handel prywatny kwitł, przetrwał nawet nacjonalizację bazaru w 1950 roku. Bazar przyciągał hazardzistów, regularnie oskubywanych przez tak zwanych benklarzy, zachęcających do gry w trzy karty.
Komunistyczne władze przymykały na wszystko oko aż do lat sześćdziesiątych. Planowana likwidacja targowiska spotkała się jednak z tak dużym sprzeciwem miejscowej ludności, że niechętnie z niej zrezygnowano. W latach osiemdziesiątych na bazarze pojawił się handel hurtowy i dawny Różyc powoli zaczął chylić się ku upadkowi.
Po 1989 roku bazar mocno ucierpiał na skutek transformacji ustrojowej i rozwoju nowoczesnych form handlu, takich jak supermarkety i galerie. W latach dziewięćdziesiątych na bazarze pojawiły się miejscowe gangi, przez co stał się jednym z najniebezpieczniejszych miejsc w Warszawie. Wielu handlarzy przeniosło się do nowocześniejszych i lepiej zorganizowanych miejsc, a bazar zaczął być postrzegany jako relikwia przeszłości. Klienci Różyca coraz częściej wybierali Jarmark Europa na Stadionie Dziesięciolecia.
Bazar Różyckiego. W planach są kolejne zmiany
Stragany na bazarze upadały jeden po drugim, w 2017 roku było ich niewiele ponad sto. Stowarzyszenie Kupców Warszawskich Bazaru Różyckiego, wspomagane przez mieszkańców Warszawy, próbuje ocalić to niezwykłe miejsce. Nadzieja pojawiła się sześć lat temu, kiedy to 2/3 bazaru odzyskali spadkobiercy Juliana Różyckiego. Nie potrafili się jednak dogadać z miastem, które jest właścicielem pozostałej części terenu. Większość z nich sprzedała swoje udziały funduszowi inwestycyjnemu, który przekazał je prywatnej spółce. Właściciele bazaru byli w pewnym momencie tak skłóceni, że na terenie targu wybuchła wojna ochroniarzy. W 2019 roku bazar został wpisany do gminnej ewidencji zabytków. Na przełomie 2020 i 2021 roku miasto zmodernizowało swoją część terenu, co okazało się nie najlepszym posunięciem. Handel w tym miejscu zamarł. Sytuacja jest niejasna, planowane jest drugie podejście do rewitalizacji. Na szczęście na bazarze nadal można kupić pyszne pyzy w słoiku.