Niesamowite odkrycie na warszawskiej Białołęce
"Sensacyjne znalezisko z terenu obecnej Warszawy decyzją Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków trafi do Legionowa" - przekazali 29 listopada pracownicy legionowskiego Muzeum Historycznego. Jak dodali, opisywany czekan z brązu nie jest typem zabytku, które w Polsce znajduje się często.
- Mamy przed sobą czekan wykonany ze stopu miedzi, czyli z brązu. Czekan, który był bronią i to bardzo groźną bronią, niezwykle skuteczną, a jednocześnie, z uwagi na swoją niezwykłą dekoracyjność, kształt, formę, z pewnością służył jako oznaka władzy, prestiżu. Być może właścicielem był miejscowy wódz, osoba, która miała określone i niezwykle ważne funkcje społeczne - opisał znalezisko w rozmowie z reporterem Radia ESKA Wawrzyniec Orliński z Muzeum Historycznego w Legionowie.
Ekspert podkreślił również, że tego typu czekany, jak do tej pory, nie były znajdowane na Mazowszu i w ogóle w tej części Polski. - Podobne znaleziska znamy z terenów Karpat, z terenów Śląska lub terenów nadodrzańskich, łącznie z Pomorzem Zachodnim. Natomiast Polska Centralna, a szczególnie Mazowsze - tutaj nie mieliśmy tego typu czekanów znanych. Jest to pierwsze tego typu znalezisko - zaznaczył.
Niezwykły skarb wkrótce trafi na wystawę
Nim odkrycie zostanie wyeksponowane na wystawie, przejdzie specjalistyczne badania. - Pierwszą rzeczą, którą chcemy z tym przedmiotem wykonać, to przekazać go do badań metaloznawczych, które pozwolą nam na określenie składu chemicznego, składu pierwiastkowego, a dokładnie rzecz biorąc, udziału miedzi i cyny, bo to są główne pierwiastki, z których złożony jest ten przedmiot. Ich wzajemny udział będzie nam sugerował miejsce, skąd pochodzi, gdzie został wyprodukowany, oraz pozwoli nam na określenie dodatkowych informacji. [...] Myślę, że nie będę się mylił, jak powiem, że ma około 3,5 tysiąca lat. Czyli powstał w starszej epoce brązu, na terenie Kotliny Karpackiej - podkreślił Orliński.
Na pytanie, skąd czekan wziął się w miejscu, gdzie niedawno został odnaleziony, ekspert zaznaczył, iż mało prawdopodobne jest, że ktoś po prostu go zgubił. - Przypuszcza się, że mamy do czynienia z intencjonalnym złożeniem, być może w środowisku wodnym, jako ofiarę. [...] Zresztą sam kolor patyny sugeruje nam, że ten przedmiot był w środowisku wodnym. To oczywiście zostanie potwierdzone badaniami, ale myślę, że póki co taka sugestia jest prawdopodobna. Wówczas istniał zwyczaj dość częstego składania broni, czy przedmiotów cennych, tak zwanych skarbów, właśnie w środowisku wodnym. [...] Szkoda tylko w naszym przypadku, że tutaj tego bezpośredniego kontekstu nie znamy, bo (czekan - red.) został znaleziony przez przypadkowego znalazcę. Czy temu znalezisku towarzyszyły inne przedmioty metalowe czy ceramiczne, tego niestety nie wiemy - dodał.
Współpraca: Piotr Durys
Odmieniona ulica Chmielna w Warszawie - zobacz zdjęcia: