Spis treści
- Para niemieckich emerytów zginęła w Warszawie. Sprawca dopadł ich w kamperze
- Strzelanina z 2002 roku na wokandzie
Para niemieckich emerytów zginęła w Warszawie. Sprawca dopadł ich w kamperze
19 maja 2012 r. na warszawskich Siekierkach znaleziono zwłoki kobiety z ranami postrzałowymi i ciężko rannego mężczyznę w zaparkowanym obok czerwonym kamperze. Mężczyzna zmarł po przewiezieniu go szpitala. Ofiarami okazali się być Niemcy: 63-letnia Silke G. i jej mąż 62-letni Peter H.
Okazało się, że ta para emerytów zza Odry zmierzała na Ukrainę na mecze piłkarskich mistrzostw Europy 2012. Nigdy tam jednak nie dotarli. Ich podróż zakończyła się w Warszawie.
Przez lata - mimo zebrania znacznej ilości dowodów i analizowania wielu możliwych wersji zdarzeń - nie udawało się wyjaśnić sprawy. Postępowanie zostało pierwotnie umorzone wobec niewykrycia sprawcy przestępstwa. Jednak w połowie 2023 roku nastąpił przełom. Stało się to dzięki tzw. Archiwum X, czyli policyjnemu zespołowi ds. niewykrytych zabójstw. Śledczy z tego pionu wciąż analizowali sprawę, aż udało im się dokonać kluczowego odkrycia - ustalono do kogo należy DNA znajdujące się na czarno-czerwonej rękawiczce należącej do Niemców.
Zabezpieczony materiał genetyczny okazał się być zgodny z profilem DNA Zdzisława W., z zawodu czeladnika krawiectwa i murarstwa. Mężczyzna był wielokrotnie karany, a w momencie przedstawienia mu zarzutów odbywał karę pozbawienia wolności w ZK we Wrocławiu za usiłowanie zabójstwa swojego syna.
Zdzisław W. nie przyznaje się do popełnienia zbrodni. Jednak przeprowadzone w tej sprawie badania wariograficzne tylko umocniły przypuszczenia śledczych. Proces rusza 22 stycznia w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Strzelanina z 2002 roku na wokandzie
Choć dziś może to się wydawać szokujące, warszawskie realia lat 90 i początku 2000. przypominały nieco Dziki Zachód. 20 września 2002 roku Pragą-Północ wstrząsnęły wieści o strzelaninie w jednej z restauracji. Około 21 do lokalu przy ul. Ząbkowskiej wpadli zamaskowani ludzie, którzy oddali strzały z broni automatycznej do siedzących wewnątrz osób. Okazało się, że była to zaplanowana egzekucja w półświatku gangsterskim.
Na miejscu zginął Krzysztof K., pseudonim Hiszpan, dawny ochroniarz Wariata, czyli jednego z bossów gangu wołomińskiego. Mimo pracy policjantów postępowanie w tej sprawie zostało umorzone. Był prawdopodobny motyw (jak informowała Komenda Stołeczna Policji miał być to odwet tzw. grupy grochowskiej) i wytypowani sprawcy, ale zabrakło przekonywujących dowodów.
Dopiero po 21 latach - w 2023 roku w sprawie nastąpił przełom.W tym przypadku również odpowiadała za niego praca śledczych z Archiwum X. Śledczy zebrali nowe dowody i doprowadzili do zatrzymania dwóch podejrzanych. Jeden z nich został aresztowany w miejscu pracy w Warszawie, drugi znajdował się na Ukrainie, skąd został ekstradowany do kraju.
We wtorek 7 stycznia przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga rusza proces w tej głośnej sprawie. Na ławie oskarżonych zasiądą Jakub G., ps. Kuba i Jacek G., ps. Gałus, którzy są oskarżeni o morderstwo Krzysztofa K., a także Konrad A., ps. Gonzo, który miał być wsparciem logistycznym w całej tej operacji. W morderstwie miał uczestniczyć jeszcze inny gangster – Sułtan S., ale ten w 2006 roku odebrał sobie życie.
Tragedia na warszawskiej Woli: