Jak przeklinać, by nie być wulgarnym? Jest wiele alternatyw. Motyla noga, kurza twarz, do diaska, do diabła. Możemy też polecić komuś by się od nas odpierwiastkował, czy zdziwić się, że coś się odjaniepawliło. Ale czy nazwa własna może również stać się przekleństwem? Przez lata raczej unikano tego z szacunku do osób noszących dane imiona czy instytucji lub miast o konkretnej nazwie. Okazuje się jednak, że istnieje bardzo popularna zbitka jezykowa z użyciem nazwy własnej stolicy.
Warszawa jako niecenzuralne słowo. Jak brzmi?
'KUR WArszawa nie hoduje' to zdanie, które nie brzmi w żadnym stopniu wulgarnie. Chyba że zastosujemy odpowiednią intonację lub też wielkie litery w strategicznych miejscach. Właśnie w ten sposób nazwa stolicy stała się jednocześnie przekleństwem. Używane jest głównie prze ludzi młodych w internecie, możemy je również usłyszeć w szkołach. Czy powinniśmy się z tego cieszyć lub żartować? A może raczej ganić za używanie nazwy stolicy w ten sposób? Ocenę pozostawiamy już wam.