Szkolenia medyczne dla pracowników SKM
"Gdy zaczęła się wojna na Ukrainie pracownicy zgłosili potrzebę, żeby zorganizować wzmożone szkolenia medyczne dla drużyn pociągowych z medycyny wykraczającej poza zwykłą pomoc, idąca trochę w stronę medycyny antyterrorystycznej i pola walki" - powiedział prezes SKM. Zaznaczył, że nie jest to związane tylko z działaniami wojennymi, bo takich nie przewiduje. "Nasi pracownicy słusznie zauważyli, że w związku z konfliktem za granicą, może też dojść do agresji wśród pasażerów i zachowań agresywnych. W związku z tym te zwiększone szkolenia mają na celu np. opatrywanie ran ciętych. Nie wiadomo jak taka sytuacja się dalej rozwinie i może się zdarzyć, że kierownik pociągu będzie musiał umieć opatrywać takie rany" - dodał.
Czytaj także: Utrudnienia w kursowaniu pociągów! Sprawdź odwołane połączenia
Zaznaczył, że to zawsze jest tak, gdy do miasta przyjeżdża bardzo dużo ludności napływowej. "Ludzi jest coraz więcej, coraz więcej jest ludzi w pociągach, również w godzinach szczytu. To powoduje zachowania agresywne. A nasi pracownicy czują taką potrzebę, żeby być przygotowanym na różne sytuacje" - wyjaśnił.
"Chcemy, aby nasze załogi pociągowe, w sumie ok. 300 osób przeszły szkolenia TCCC, czyli ratownictwa taktycznego podczas wojny czy zamachu" - przekazał i wyjaśnił, że TCCC to szkolenie głównie o charakterze medycznym. "Natomiast my prowadzimy też szkolenia drużyn pociągowych stricte z bezpieczeństwa. Prosiła o to grupa inicjatywna ponad 20 pań-kierowniczek pociągów" - powiedział. "Zgłosiły, że takie niebezpieczne sytuacje zdarzają się na kursach nocnych szczególnie na liniach S1 i S3 na stacjach krańcowych, po wyjeździe z miasta" - dodał.
Podkreślił, że te szkolenia już trwają i realizowane są głównie przez SKM. "Pracuje u nas kilku byłych funkcjonariuszy m.in policji, którzy w tym pomagają. To nie jest żaden program, robimy to we własnym zakresie, z własnego budżetu" - powiedział Alan Beroud. "To jest nasza własna inicjatywa" - zaznaczył.
Niebezpieczne sytuacje
W tej chwili przeszkolono już 75 proc. drużyn pasażerskich, a dodatkowe szkolenia trwają. "Pracowników prowadzących te szkolenia dodatkowo nagradzam, w ramach nagród pracowniczych" - wyjaśnił prezes.
Podczas szkoleń pracownicy SKM uczą się zarówno odpowiedniego zachowania, jak też umiejętności reagowania oraz samoobrony. "Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że samoobrona to jest rzecz absolutnie konieczna. W pierwszej kolejności trzeba zawsze próbować uniknąć konfliktu, potem skorzystać z organów ochrony. Zawsze trzeba dbać o własne zdrowie i zdrowie pasażerów. A dopiero jeżeli nie ma wyboru, to wtedy skorzystać z bezpośrednich działań prewencyjnych" - przekazał prezes SKM. "Ale przede wszystkim celem tych szkoleń jest to, aby w pierwszej kolejności dbać o zdrowie swoje i pasażerów i unikać jakichkolwiek interakcji. Jeśli np. awanturujący się pasażer miał przy sobie nóż, to nie ma cudownych technik na zmierzenie się z takim napastnikiem, który ma nóż i jest gotowy go użyć" - zaznaczył. "To nie jest tak jak w filmach akcji" - dodał.
Czytaj także: Bus pełen pasażerów blokowany przez Porsche. Doszło do ostrej wymiany zdań z kierowcą
Prezes SKM odpowiedział też na pytanie, czy dużo jest takich agresywnych zdarzeń. "Zachowań chuligańskich jest bardzo dużo i niestety coraz więcej" - odpowiedział. Wyjaśnił, że ostatnio w SKM była sytuacja, gdy pasażer zostawiał w pociągach liściki o podtekście seksualnym dla kierowniczek pociągu. "Na szczęście udało się go rozpoznać na monitoringu, zostało to zgłoszone na policję, która zareagowała. Ale ponieważ taka sytuacja miała miejsce w większej ilości pojazdów, to nasze pracowniczki czuły się dosyć mocno zagrożone" - podkreślił prezes.
Pomoc dla Ukrainy
SKM w ostatnich miesiącach włączyła się też w pomoc mieszkańcom Ukrainy. "Powołałem w SKM zespół ds. pomocy Ukrainie, który wspiera naszych sąsiadów rzeczowo (zbierając i przekazując potrzebującym m.in. odzież, kosmetyki) i finansowo (poprzez darowizny). Współpracujemy też z podmiotami, które są wyspecjalizowane w pomocy osobom z Ukrainy i np. organizują transporty leków. Warto też podkreślić, że zaraz po wybuchu wojny nasi pracownicy przyjmowali uchodźców w swoich domach, a my wspieraliśmy tych pracowników fundując im bony zakupowe do wykorzystania w marketach" - zaznaczył prezes.