Warszawskie spółdzielnie mieszkaniowe z "Konfederacji Warszawskiej" jednym głosem ws. opłat za śmieci. Przygotowali apel do rządu i ratusza. Alarmują, że jednoosobowe gospodarstwa stanowią niemal połowę ich zasobów, a dominują w nich osoby starsze.
- Opłata 65 zł od lokalu to już jest horrendalne, a jeżeli miałoby być 130 zł, to będzie niezapłacone przez mieszkańców. Już i tak jest odsetek osób, które nie płacą czynszu z powodów ekonomicznych - mówi Agnieszka Haponiuk z RSM Praga.
Spółdzielcy domagają się zmiany sposobu obliczania opłaty na mierzalny, np. od metra kwadratowego. Wskazują też brak konsultacji uchwały i trudności w segregowaniu odpadów. - Jest problem potem z zagospodarowaniem tych odpadów wtórnych. Sortownie nie mają co z tym robić, miasto musi dopłacać, żeby to oddawać. Kuriozalny układ się stworzył - mówi Jacek Frydryszak ze spóldzielni "Dom" w dzielnicy Włochy.
Polecany artykuł:
Wśród propozycji znalazło się przerzucenie opłaty środowiskowej na producentów, powrót do trzech frakcji i ograniczenia co do opakowań. - Żeby nie było tak, że jeden produkt jest opakowany w pięciu różnych pudełeczkach, papierkach, złotkach, kokardkach, jeszcze misiach... Często tak bywa przed świętami. Kwestia jednorodności tych opakowań. Czasami są z drewna, szkła, papieru, folii... Mieszkaniec nie wie, jak ma to segregować - mówi Grzegorz Jakubiec ze spółdzielni "Służew nad Dolinką".
Spółdzielcy oczekują też państwowego regulatora cen odbioru odpadów, podobnie jak w przypadku energetyki czy wody.