Głos w sprawie braków kadrowych w szkołach zabrała już wiceprezydentka Warszawy Renata Kaznowska, która jednocześnie zaznaczyła, że prawdziwą skalę problemu poznamy w październiku, po pierwszym miesiącu od powrotu dzieci do placówek edukacyjnych. - Te ubiegłoroczne wakaty są spore. To prawie 3 tys. miejsc, głównie wychowanie wczesnoszkolne, ale również matematyka, fizyka, chemia oraz języki - przekazała zastępczyni Rafała Trzaskowskiego. Dziś w stolicy brakować ma, według informacji ze stron kuratorium, ok. 1,5 tys. nauczycieli.
W warszawskich szkołach brakuje nauczycieli
Braki kadrowe to problem nie tylko dla samych uczniów, ale i dyrektorów szkół, którzy starają się odpowiednio rozplanować zajęcia, aby wszystkie lekcje mogły się odbyć. O trudach związanych ze zbyt małą liczbą nauczycieli rozmawialiśmy z Mariolą Borzyńską, kierującą XXXVII Liceum Ogólnokształcącym im. Jarosława Dąbrowskiego w Warszawie.
- Ten rok szkolny jest właściwie dla naszej szkoły dobrym rokiem, ponieważ udało nam się wszystko przeprowadzić bez braków kadrowych. [...] Kiedy myślimy o przyszłym roku szkolnym, to oczywiście mamy już przygotowaną organizację, przydział godzin. Są w tej chwili przewidziane wakaty w organizacji roku [...]. Pierwsze oferty zostały zgłoszone, rozmowy z kandydatami jeszcze nie były przeprowadzane, jednak ta liczba ofert jest niewielka - podkreśla Borzyńska. Największe problemy mają obecnie dotyczyć nauczycieli przedmiotów przyrodniczych oraz pedagogów specjalnych.
Jak również podkreśliła dyrektorka szkoły, ogromną pomoc w jej placówce stanowi dziś obecność nauczycieli, którzy osiągnęli już wiek emerytalny, jednak postanowili uczyć dalej, w mniejszym wymiarze godzin. - Mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że są to osoby, które ratują sprawy kadrowe - zaznaczyła.
Czytaj również: Warszawa ma swój własny podcast. Koszt produkcji może naprawdę zadziwić
Problemy już u podstaw systemu
Mariola Borzyńska dodała także, iż niestety zawód nauczyciela z roku na rok cieszy się po prostu coraz mniejszym zainteresowaniem. - System kształcenia na pewno jest wielopłaszczyznowym problemem. To, czego brakuje w systemie, to kształcenie od razu nauczycieli minimum do dwóch przedmiotów. [...] Drugim problemem są sprawy finansowe. [...] Trzeci, największy problem to olbrzymie przemiany kulturowo-społeczne, które powodują, że przygotowanie do tego zawodu nie może być tylko w wymiarze merytorycznym - usłyszeliśmy. Jak zaznaczyła dyrektorka, dobry nauczyciel musi nie tylko doskonale znać się na swoim przedmiocie, ale również być wykwalifikowanym psychologiem i pedagogiem. Potrzebę tę jedynie wzmacnia powrót dzieci do szkół po trudnym czasie pandemii.
A co dzieje się, jeśli nauczycieli realnie brakuje? Jak podkreśla Borzyńska, uczniowie nie mogą realizować podstawy programowej, ale również nie zdobywają ogólnej wiedzy, którą każdy powinien posiadać. - Można powiedzieć, że szkoła publiczna nie realizuje swojego zadania, jeśli nie ma nauczycieli, którzy przekazują wiedzę, gdzie ją pozyskać, wykonują całą pracę merytoryczną i współtworzą edukację nieformalną - to współpraca z młodzieżą, praca projektami, motywowanie, zainteresowanie - zaznaczyła nauczycielka.
Zobacz galerię - Ranking Szkół Przyjaznych LGBTQ+ 2023 - instalacja pod MEiN: