mur

i

Autor: Ania Galica / Radio ESKA

Z Warszawy

"Witamy w stolicy". Wielki napis w barwach Legii zniknął z zabytkowego muru

2025-03-10 20:09

Pod koniec stycznia tego roku ktoś wymalował olbrzymi napis "Witamy w stolicy" w barwach warszawskiej Legii na zabytkowym murze oporowym na Mariensztacie. Sprawa została szybko zgłoszona policji. Obecnie, w marcu mur jest już umyty, jednak problem z bazgrołami w miejskiej przestrzeni nadal nie znika.

Zabytkowy mur w Warszawie zniszczony

Przypomnijmy, że do pomazania zabytkowego muru doszło w ostatnich dniach stycznia. Stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki szybko poinformował o złożeniu w sprawie zawiadomienia na policję. Sytuacja była dodatkowo frustrująca ze względu na fakt, iż nie tak dawno mur przeszedł kompleksowy remont, co jednak nie ochroniło go przed bazgrołami.

Krasucki informował wówczas, że Zarząd Terenów Publicznych wycenił koszt oczyszczenia muru na maksymalnie kilkanaście tysięcy złotych. - Natomiast ja przypominam, że dwa tygodnie temu został zakończony remont za kwotę ponad dwóch milionów złotych, więc tutaj jest spory wydatek. Ja się najbardziej boję, tego się boimy, że sytuacja będzie się powtarzać. My wyczyścimy, a za chwilę znowu będzie pomazane - przekazał.

Jak również zaznaczył, na miejscu sprawdzono, czy egzamin zdałby ewentualny montaż monitoringu. Niestety, miejsce jest osłonięte, przez co kamera musiałaby "pilnować" samego muru. - Ja tutaj bardziej upatruję działania związanego ze współpracą z klubem. Bardzo liczę na to, że klub Legii poczuje się współodpowiedzialny za to, za swoich kibiców. Po pierwsze pomoże czyścić, a po drugie zapobiegnie takim działaniom w przyszłości - powiedział Krasucki.

- Każde takie czyszczenie to jest kilka-, kilkanaście tysięcy złotych. Im częściej się czyści, czy im więcej będzie uszkodzeń, tym one będą wnikały coraz bardziej w cegły i to będzie droższe. Po sąsiedzku w grudniu też został pomazany mur, też przez legionistów, z trochę innym napisem, ale to jest napis kibicowski. To się zdarza coraz częściej. Mnie najbardziej martwi to, że te napisy, te bazgroły zbliżyły się już do Starego Miasta, czyli do takiej najcenniejszej warszawskiej części - podkreślił. Jak dodał, w zapobieganiu wandalizmowi pomagać może wspomniany monitoring, wyciąganie surowych konsekwencji wobec sprawców oraz edukacja. Równie ważne jest szybkie, skuteczne czyszczenie graffiti, ale również próba porozumienia się ze środowiskami, które zostawiają po sobie napisy.

Czytaj również: Wielki napis w barwach Legii. Ktoś zniszczył zabytkowy mur tuż po remoncie

Mur został wyczyszczony, ale to nie koniec problemu

Ostatecznie mur udało się wyczyścić - w marcu nie widać już na nim olbrzymiego napisu "Witamy w stolicy". Co więcej, w najbliższych dniach zabytek zostanie pokryty dodatkową warstwą antygraffiti. Jak jednak zaznaczyła w rozmowie z reporterką Radia Eska Magdalena Łań z Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków, walka z wandalami w stolicy pozostaje ogromnym problemem.

- My zajmujemy się głównie tymi obiektami, które są zabytkowe, czyli które są wpisane do rejestru albo ujęte w gminnej ewidencji zabytków. Staramy się w jakiś sposób przeciwdziałać wandalizmowi, który niestety zabytkom bardzo szkodzi - powiedziała, dodając przy tym, że wiele budynków w stolicy to nieruchomości prywatne, więc za czystość ich elewacji odpowiada sam właściciel.

- Wobec tego jest nam trudno, nie możemy nic nakazać. Natomiast możemy zachęcić, a taką zachętą dla właścicieli do czyszczenia jest na przykład udzielanie dotacji. Jeżeli właściciel domu, spółdzielnia, wspólnota mieszkaniowa złoży do nas wniosek o dotację na czyszczenie elewacji, to jeżeli będą wszystkie warunki spełnione, z pewnością ją otrzyma. To jest bardzo duży plus i bardzo duże ułatwienie, bo jednak to są koszty, wynajęcie firmy, specjalisty, konserwatora, który określi, jak można usunąć farbę z danej powierzchni. W ten sposób chcemy zachęcać właścicieli obiektów zabytkowych do tego, żeby je czyścili - wyjaśniła, dodając, że zabytkowe nieruchomości miejskie również są na bieżąco oczyszczane.

Czytaj również: Zabytkowy rozkład jazdy wyeksponowany w Warszawie. Chroni go wiata warta majątek

Można malować, ale jedynie w wyznaczonych miejscach

Jak jednak można skutecznie odstraszyć wandali od bazgrania po zabytkach? - To jest sprawa bardzo trudna i właściwie z tym problemem borykają się wszystkie duże stolice europejskie, które są absolutnie pomazane w stopniu niewiarygodnym, także obiekty zabytkowe. My poszliśmy dwutorowo - z jednej strony może trochę bat, a potem marchewka. Bat polega na tym, że jeżeli wiemy o tym, że dewastacji uległ obiekt zabytkowy, to taką sprawę zgłaszamy na policję z prośbą o wykrycie, ewentualnie później ukaranie sprawcy. [...] Natomiast zachętą jest to, że opracowaliśmy w mieście mapę, która jest dostępna na naszej stronie miejskiej, z legalnymi miejscami do malowania. [...] Mamy nadzieję, że ci, którzy czują taką potrzebę, a na wiosnę na pewno ich się bardzo dużo pojawi, będą swoją twórczość zostawiali właśnie w tych miejscach legalnych, a nie na zabytkach - podkreśliła Łań.

Współpraca: Ania Galica

Czytaj również: Nowy most powstaje w Warszawie. Kiedy wielkie otwarcie?

Warszawa Radio ESKA Google News
Autor:
Nowe OAZY ZIELENI w Warszawie. Powstały za gigantyczne pieniądze