- W pierwszej chwili Ministerstwo Obrony Narodowej zareagowało pozytywnie, otrzymaliśmy termin wylotu z Chin w przedziale 7,8,9 kwietnia. Wydawało się, że całą sprawę bardzo sprawnie podejmują kolejne osoby: od dyrektora MON poprzez oficerów odpowiedzialnych za logistykę. Wszystko było przygotowane, cały pakiet zamówionego towaru miał pojawić się w określonym czasie i miejscu, aż nagle w całą sprawę wmieszali się urzędnicy z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Postawiono nam zaskakujące wymagania i mówiąc krótko - w minutę osiem cały plan wykorzystania transportu MON legł w gruzach, wszystko odwołano - czytamy we wpisie Jurka Owsiaka.
W związku z tym Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zwróciła się do operatorów komercyjnych, m.in. do firmy LOT. Trwa oczekiwanie na dokładne wyceny.
- Już wiemy, że będziemy chcieli dodatkowo zamówić kilka lotów, ponieważ na pewno dokonamy kolejnych zakupów materiałów ochrony osobistej i sprzętu medycznego. Ale boimy się, że te kilka dni braku ostatecznej decyzji przelotu w ramach SALIS spowoduje, że terminy 7,8,9 kwietnia mogą być już nieaktualne dla dostawców zamówionych materiałów - dodaje Owsiak.
Jak podkreślił Jurek Owsiak, najwięcej próśb o dodatkowy sprzęt ochrony osobistej wysyłają oddziały położnicze. Niektóre placówki medyczne nie mają żadnych dostaw takich materiałów. WOŚP zamówiła m.in. 50 tys. pakietów ochronnych dla lekarzy. Nie wiadomo jednak, kiedy trafią one do szpitali.
- Przykład lotu w ramach MON-u pokazuje, że nawet w tak trudnych momentach nie potrafimy działać razem.Pamiętajcie, koronawirus nie wybiera. Nie ma lepszych, gorszych, młodszych, starszych, może dopaść każdego. Dlatego tak bardzo liczy się czas, wspólne działanie, wspólne pomysły. Wielkie dzięki dla tych, którzy wspomagają nasz fundusz interwencyjny! Wysyłam także słowa otuchy dla lekarzy i personelu medycznego. Robimy wszystko, aby jak najbardziej i jak najszybciej pomóc Wam w Waszej pracy - zakończył Owsiak.