- Będziemy tu aż do rozpoczęcia sezonu lęgowego ptaków. Do końca lutego po prostu będziemy tutaj codziennie. Mamy liczne siedliska zwierząt, również chronionych. Nie zamierzamy dopuścić do tego, żeby pod płaszczykiem przebudowy drogi odbywała się dewastacja zieleni - zapowiada radny Pragi-Północ Grzegorz Walkiewicz.
Do protestu przyłączyło się pięć organizacji. Budowę dla miasta koordynuje Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych. - Żeby wybudować mur przeciwpowodziowy drzewa muszą być wycięte w miejscu gdzie ten mur stanie, dlatego zaniechanie wycinki wiązałoby się z zaniechaniem całej inwestycji, czyli pozostawieniem Pragi Północ bez zabezpieczenia - mówi rzecznik ZMID Małgorzata Gajewska.
Z tym nie zgadzają się protestujący. - To jest skandal budować coś na podstawie specustawy z pominięciem oceny oddziaływania na środowisko. Mówimy o obszarze Natura 2000, to jest bardzo cenny obszar, jest tutaj wiele gatunków ptaków - mówią. - Nie mamy nic przeciwko, żeby budować zabezpieczenia przeciwpowodziowe, ale to jest kosztem przyrody, której w Warszawie mamy mało. Narzekamy na smog, narzekamy na zanieczyszczenie powietrza... Wydaje mi się, że można znaleźć jakieś rozwiązanie - dodaje inny z protestujących.
Miasto obiecuje, że zasadzi tyle samo drzew ile wytnie, w innych miejscach dzielnicy. Inwestycja ma mieć dwa kilometry - od mostu Gdańskiego do Portu Praskiego.