W środę w warszawskim sądzie rejonowym dla Warszawy Śródmieścia odbyło się zamknięte posiedzenie, któremu przewodniczyła sędzia Marta Szymborska. Zapadła na nim decyzja o areszcie do 18 stycznia 2026 dla 44-letniego Krzysztofa B., podejrzanego o próbę podpalenia budynku przy ulicy Wiejskiej.
- Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował wobec mężczyzny tymczasowy areszt - powiedziała prok. Hanna Stachowicz.
Wcześniej 44-latek usłyszał dwa zarzuty: spowodowania niebezpieczeństwa w postaci pożaru i usiłowania naruszenia nietykalności cielesnej osoby interweniującej.
Prok. Stachowicz przekazała, że z wstępnych badań wynika, że w butelce była substancja łatwopalna na bazie frakcji benzynowej.
Mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Nie kwestionuje jednak swojego pobytu na ulicy Wiejskiej. - Bezprawie totalne - powiedział wychodząc z posiedzenia aresztowego.
Prokurator Stachowicz przekazała, że podczas posiedzenia podejrzany w oświadczeniu powiedział, że „jest to niesprawiedliwość, że są łamane jego prawa”.
Krzysztof B. trafi najprawdopodobniej do warszawskiego aresztu na Białołęce.
Atak na budynek, w którym mieście się biuro Platformy Obywatelskiej
W poniedziałek rano policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o piątkową próbę podpalenia budynku przy ul. Wiejskiej w Warszawie, w którym mieści się m.in. siedziba Platformy Obywatelskiej.
Do próby podpalenia siedziby PO w Warszawie doszło w piątek po godz. 15. Jak wynika z relacji świadków, 44-letni Krzysztof B. próbował rzucić tzw. koktajlem Mołotowa w drzwi biura krajowego PO, ale został odepchnięty; w konsekwencji butelka rozbiła się przed wejściem.
44-letni mieszkaniec powiatu łosickiego w maju tego roku został natomiast zatrzymany w związku z groźbami karalnymi na portalu X „w kierunku zabójstwa premiera Donalda Tuska”. Siedlecki sąd ukarał go za to grzywną.