Kto próbował podpalić siedzibę PO w Warszawie?
W piątek, 17 października, około godziny 15:00 przed wejściem do budynku przy ul. Wiejskiej w Warszawie – gdzie znajduje się m.in. krajowe biuro Platformy Obywatelskiej – doszło do groźnego incydentu. Świadkowie relacjonują, że jeden z mężczyzn próbował podpalić i rzucić w drzwi tzw. koktajlem Mołotowa. Płonąca butelka rozbiła się tuż przed wejściem.
Jak poinformował Polską Agencję Prasową poseł KO Witold Zembaczyński, był on jedną z pierwszych osób, które dotarły na miejsce zdarzenia.
– Świadek z wnętrza lokalu uniemożliwił rozprzestrzenienie się ognia po tym, jak jeden ze sprawców rzucił koktajl Mołotowa praktycznie w drzwi naszego biura krajowego – powiedział parlamentarzysta.
Z relacji polityka wynika, że mężczyzna, który zareagował na próbę podpalenia, próbował następnie ująć jednego z napastników. Doszło do szarpaniny, po której sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia.
– Jeden z nich krzyczał: „Ty j***** platformersie”. Nie mam żadnych wątpliwości, że był to atak motywowany politycznie – dodał poseł.
Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, jednak – jak podkreśla Zembaczyński – sytuacja mogła skończyć się tragicznie.
– Było dosłownie o włos od tragedii. Gdyby butelka wpadła do środka, mogliśmy mieć pożar i ofiary – zaznaczył parlamentarzysta.
Trwa dochodzenie ws. próby podpalenia siedziby
Na miejsce wezwano policję, która zabezpieczyła teren oraz zebrała ślady. Trwają czynności mające ustalić tożsamość sprawców. Funkcjonariusze analizują również zapisy monitoringu z okolic budynku.
Incydent w centrum Warszawy odbił się szerokim echem wśród polityków i opinii publicznej. W mediach społecznościowych pojawiają się liczne głosy potępiające akt przemocy i apelujące o deeskalację napięć w życiu publicznym.
Zembaczyński podkreślił, że polityka nie może prowadzić do fizycznych ataków czy zagrożenia życia. – W demokracji można się spierać, ale nie można podpalać biur czy atakować ludzi. To powinno być dla nas wszystkich granicą nie do przekroczenia – zaznaczył poseł KO.
Śledztwo w sprawie prowadzi policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście.
