Afera wokół bazarku na Ursynowie
Cała sprawa dotyczy bazaru, który znajduje się na Ursynowie, przy skrzyżowaniu al. KEN z ul. Płaskowickiej. Okoliczni mieszkańcy i część społeczników twierdzi, że przeszkadza im tamtejszy hałas oraz nieporządek. Sprawa wywołuje narastające wśród sąsiadów emocje.
- W umowie, która została podpisana w zeszłym roku, dzierżawca został zobowiązany przede wszystkim do tego, aby dbać o porządek, aby bazarek był bardziej estetyczny i aby bazarek był ogrodzony dobrym ogrodzeniem, bo wcześniej była to siatka, na której wisiały jakieś plandeki, plakaty. Bazarek powoduje liczne uciążliwości dla mieszkańców, którzy domagają się od Zarządu Mienia, by wyegzekwował na kupcach, aby ta umowa, która została podpisana, była przestrzegana - powiedział w rozmowie z reporterką Radia Eska Piotr Skubiszewski, radny dzielnicy ze stowarzyszenia "Otwarty Ursynów".
W ostatnim czasie urzędnicy zdecydowali się więc sprawdzić, co dokładnie dzieje się na bazarku. O szczegółach tych działań opowiedział zastępca burmistrza Ursynowa, Paweł Lenarczyk. - Zrobiliśmy kontrolę na wniosek radnych i mieszkańców. Od tych osób spływają do nas informacje, że ten bazarek działa w godzinach, w których nie powinien działać. Mieszkańcy skarżą się, że kupcy przyjeżdżają o wiele wcześniej, jest głośno. Faktycznie, bazarek zaczął funkcjonować jeszcze przed godz. 6:00 - przekazał.
- Zbierzemy te uwagi, które stwierdziliśmy, i przekażemy do Biura Mienia, które później przekaże to do Zarządu, który opiekuje się tym bazarkiem. To, co jest ważne do podkreślenia, to że wspieramy funkcjonowanie bazarków, handlu na Ursynowie. Natomiast ta forma działalności wynika z konkretnych zapisów umownych i jako Urząd Dzielnicy będziemy dążyli do tego, by te umowy były przestrzegane - dodał Lenarczyk.
Odpowiedź przedstawicieli bazarku na opisane zarzuty znaleźć można na ich stronie na Facebooku. W jednym z postów podkreślają, że kilka rozrzuconych kartonów, które oburzyły wielu mieszkańców, znalazło się poza swoim miejscem ze względu na silny wiatr. - Debata w sprawie naszego bazarku dalej trwa. Mimo tego, że niektórzy radni czy wiceburmistrz przekonują, że nie ma miejsca na bazar na Ursynowie - to jednak niesłabnące zainteresowanie sprawą naszego targowiska oraz przyszłości kupców każe nam wierzyć, że "Bazarek na Dołku" jest już nieodłączną częścią Ursynowskiego życia - czytamy natomiast w innym wpisie.