W związku z awarią kanału rzeki Rudawki, do której doszło w piątek, miasto zwołało sztab kryzysowy. Zastanawiano się m.in. czy nie dojdzie do podmycia ulicy Broniewskiego.
Jak doszło do awarii?
Prawdopodobnie do awarii doszło podczas prac wykonywanych przez jedną z firm. Chodziło o firmę wykonującą prace na zlecenie zakładu energetycznego. To wtedy doszło do uszkodzenia odcinka rzeki Rudawki, która przechodzi pod działkami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- W trzech kolejnych studniach rewizyjnych rzeki Rudawki jest wysokie prawdopodobieństwo, że zaczopowany jest środkowy odcinek, gdzie były prowadzone roboty na zlecenie jednej z firm. Środkowa studzienka wypełniona jest świeżym piachem. Prawdopodobnie podmytym po uszkodzeniu wcześniejszego odcinku kanału - mówi Karolina Gałecka ze stołecznego ratusza. Kanał znajduje się z dala od nawierzchni jezdni przy u. Broniewskiego, więc nie zdecydowano się na zmianę organizacji ruchu.
Czytaj także: Awaria rury ciepłowniczej na Pradze. Autobus zapadł się w jezdnię
- Wykonawca ma przeprowadzić monitoring wizyjny wspólnie z MPWiK w tym kanale. Będzie to możliwe dopiero po odpompowaniu wody i oczyszczeniu z mułu. Woda jest na bieżąco odpompowywana przy pomocy straży pożarnej i MPWiK - mówi rzeczniczka warszawskiego oddziału GDDKiA Małgorzata Tarnowska.
Sytuacja jest cały czas monitorowana.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!