Bartek z Marek nie żyje

i

Autor: google maps/zrzutka.pl

policja

Bartek zmarł niedługo po zatrzymaniu przez policję w Markach. Mamie powiedział, że pobili go policjanci

2024-01-03 16:13

23-letni Bartosz z podwarszawskich Marek został zatrzymany przez policję, a następnie przewieziony na komisariat w Wołominie. Gdy wrócił do domu, był okropnie pobity. Rodzinie powiedział, że zrobili mu to policjanci. Niedługo później zmarł. Teraz jego bliscy domagają się sprawiedliwości, jednak warszawska prokuratura przedstawia inny przebieg zdarzeń.

W serwisie zrzutka.pl pojawiła się zbiórka pieniędzy zatytułowana "Pomoc prawna dla rodziny Bartka, zmarłego w wyniku pobicia przez policję". Jak pisze jej autorka, fundusze zebrane za jej pomocą mają zostać przeznaczone na prawników. Rodzina Bartka zwróciła się do Kancelarii Prawnej Pietrzak Sidor & Wspólnicy z Warszawy, która w przeszłości doprowadziła do skazania policjantów odpowiedzialnych za śmierć Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu.

"Nie żyje Bartosz, 23-letni kochany Syn, Brat, Wnuk, Przyjaciel. Młody człowiek, który miał marzenia, plany, całe życie przed sobą. Pozostawił po sobie wyrwę w naszych sercach jak stąd do wieczności. Jednak żyje i żyć będzie w naszej pamięci. Nie możemy dopuścić, by okoliczności jego śmierci nie zostały wnikliwie, uczciwie zbadane, a sprawcy nie ponieśli karnej odpowiedzialności. Z uzyskanych informacji wynika, że do jego zgonu mogli doprowadzić interweniujący policjanci" - czytamy w opisie zbiórki.

23-letni Bartek zmarł niedługo po wyjściu z komisariatu policji

Rodzina opisuje sprawę podobną do tej z Wrocławia. Jak relacjonują, Bartosz umarł w nocy z 22 na 23 grudnia 2023 roku. Poprzedniego dnia, wieczorem, gdy wracał ze spaceru do domu, miał zostać zaczepiony przez nieznajomego mężczyznę. Wówczas chłopak miał się przestraszyć i wezwać policję. Liczył, że mundurowi mu pomogą, jednak ich reakcja była zaskakująca. Gdy przyjechali na miejsce, zatrzymali nie agresywnego napastnika, a Bartka. Chłopak miał trafić na komendę powiatową w Wołominie za znieważanie funkcjonariusza.

Bartek do domu wrócił kolejnego dnia po godzinie 6:00. Był pobity, miał obrażenia na głowie i twarzy, miał też wyrwany bark oraz ślady po przypalaniu papierosami.

"Mamie powiedział, że policjanci go pobili, przypalali papierosami, zmuszali go do podpisania protokołu, potwierdzającego, że posiadał przy sobie susz (marihuana). Odmówił, bo jak stwierdził nic takiego nie miał. Bartek powiedział, że to nie policja tylko ZOMO, że nie można im tego podarować, że trzeba nagłośnić sprawę. Nie pozwolił mamie wyprać ubrań, w które był wtedy ubrany (liczne ślady jego krwi). Mama zrobiła zdjęcia jego obrażeń i następnego dnia rano mama miała zawieźć Bartka na SOR na obdukcję" - relacjonuje na stronie zbiórki Mariola Wołoszyn.

Matka nie zdążyła zawieźć Bartka na obdukcję, gdyż 23 grudnia rano chłopak już nie żył.

Prokuratura nie potwierdza relacji rodziny

Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka prokuratury okręgowej Warszawa-Praga, nie potwierdza wersji wydarzeń przedstawionej przez rodzinę zmarłego. Jak zaznacza, z akt sprawy wynika, że 23-latek wybił szybę w samochodzie nieznanych mu osób, co było powodem podjęcia interwencji przez mundurowych. Dodatkowo chłopak miał mieć przy sobie pojemnik z suszem roślinnym.

"Miał znieważać policjantów, posiadać narkotyki, a także uszkodzić mienie poprzez wybicie szyby w samochodzie nieznanych mu przypadkowych osób" - mówi Radiu Eska Katarzyna Skrzeczkowska.

Rzeczniczka prokuratury stwierdziła również, że zmiany urazowe nie wpłynęły na zgon mężczyzny.

"Na razie mamy wstępne ustalenia, z których wynika, że żadne zmiany urazowe nie wpłynęły na zgon mężczyzny" - mówi Radiu Eska Katarzyna Skrzeczkowska z prokuratury okręgowej Warszawa-Praga.

Rzecznik Praw Obywatelskich podjął sprawę śmierci Bartka

Na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich pojawiła się informacja o tym, że podjął on sprawę śmierci po Bartka po doniesieniach medialnych na ten temat.

"Rzecznik zwrócił się do Komendanta Powiatowego Policji w Wołominie o przedstawienie wyników czynności wyjaśniających, a do Prokuratury Rejonowej w Wołominie o informacje o prowadzonym w tej sprawie postępowaniu" - czytamy.

Współpraca: Maciej Wójcik.

Legendarni złodzieje samochodów z Wołomina złapani! „Lala” i „Góral” w rękach policji