Korytarz życia to termin znany wszystkim kierowcom. Gdy tylko słyszą sygnał ambulansu, zjeżdżają na skraj swojego pasa jezdni, by udostępnić wolną przestrzeń karetce. Dzięki temu ratownicy mogą szybko dostać się na miejsce wypadku. Potrzeba utworzenia takiego korytarza zaistniała 26. listopada na Wale Miedzeszyńskim w Warszawie. Doszło tam do wypadku, na skutek którego jeden z pojazdów zajął się ogniem. Na miejsce niezwłocznie wysłano ambulans. W pewnym momencie karetka nie mogła jednak jechać dalej. Powód? Jeden z kierowców ruszył drogą pod prąd! Jeszcze większy szok wywołuje fakt, że zamiast usunąć się na bok, zaczął zawracać na zakorkowanej jezdni. W tym czasie mijały kolejne sekundy, a każda z nich mogła zaważyć o życiu lub śmierci poszkodowanych.
Polecany artykuł:
Przypomnijmy, że ustąpienie karetce to obowiązek wszystkich innych pojazdów. Prawo o ruchu drogowym w art. 9. mówi: Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani ułatwić przejazd pojazdu uprzywilejowanego, w szczególności przez niezwłoczne usunięcie się z jego drogi, a w razie potrzeby zatrzymanie się.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!
Niezrozumiałe zachowanie kierowcy - WIDEO
Całe wydarzenie zostało nagrane przez świadków, a film trafił na kanał STOP CHAM. W pierwszych sekundach wideo padają bardzo wymowne słowa: "K..., facet, ludzie umierają przez ciebie", mówi kobieta w samochodzie. Jej wzburzenie jest zrozumiałe. Oglądamy bowiem białą osobówkę, która blokuje korytarz życia. Osoba za kierownicą najwyraźniej postanowiła pojechać pod prąd. Po chwili zaczyna jednak manewrować na zastawionej autami jezdni. Przez to karetka straciła jeszcze więcej czasu. Całą sytuację obejrzycie na nagraniu zamieszczonym poniżej.