Miała na imię Liza

i

Autor: Helena Dziekońska

Wydarzenia

Byłam na wydarzeniu ku pamięci tragicznie zmarłej Lizy. Marsz przeciwko przemocy "Miała na imię Liza"

2024-03-06 23:08

Zebrani przeszli ulicami, by oddać hołd zmarłej niedawno Lizie, którą zaatakował 23-letni oprawca. Uczestnicy marszu upamiętnili tragedię dziewczyny i zwrócili uwagę na obojętność na krzywdę drugiej osoby oraz do czego może prowadzić taka postawa.

6 marca o 18:00 rozpoczął się marsz: "Miała na imię Liza". Zebrani przeszli ulicami, by oddać hołd zmarłej niedawno Lizie, która została zgwałcona, a na miejscu zdarzenia nikt nie udzielił jej pomocy.

Głównymi organizacjami, które stoją za wydarzeniem to: białoruskie feministki, Fundacja KRAINA, Fundacja Martynka, Feminoteka, Ogólnopolski Strajk Kobiet, SEMA Ukraine, Rezistanta Ukraine.

Ofiary przemocy nie zawsze krzyczą, a Liza nie wołała o pomoc

Na Facebookowym wydarzeniu czytamy: "To, co spotkało Lizawietę, mogło spotkać każdą z nas. Zamordował i zgwałcił ją „zwykły” mężczyzna, nasz współobywatel. Wychodzimy na ulicę, żeby o Lizie nie zapomniano. Żeby ulice były dla nas wreszcie bezpieczne. Wychodzimy po to, żeby politycy wreszcie usłyszeli, że prawna definicja gwałtu musi zostać zmieniona, bo nie chroni w żaden sposób osób doświadczających przemocy, które ''nie krzyczały''. Mamy dość życia w niebezpieczeństwie i strachu przed przemocą seksualną."

"Tragedia Lizy działa się w ciszy. Nie otrzymała pomocy, bo nie krzyczała. Wiele osób w trakcie gwałtu nie krzyczy - w wyniku dysocjacji, wyparcia czy nieprzytomności. Milczenie nie oznacza zgody. Może być krzykiem o pomoc". 

Właśnie takie hasła głośno wybrzmiały podczas wystąpień organizatorek, które otwierały wydarzenie. Po przemówieniach aktywistek wszyscy uczestnicy zrobili minutę krzyku, która była bardzo przejmującym momentem. W takich chwilach można poczuć jedność ze wszystkimi zebranymi, przecież wszyscy przyszliśmy w tym samym celu. Na twarzach uczestników rysowały się przejęcie i smutek, widać było, że tragedia 25-letniej Białorusinki nie jest im obojętna.

"Miała na imię Liza"

Sam marsz odbył się w ciszy, aby symbolicznie wydać niemy krzyk ku pamięci 25-latki. Ten społeczny gest miał na celu zwrócić uwagę na zobojętnienie wobec krzywdy drugiej osoby, na potrzebę doprecyzowania i poprawienia prawa dotyczącego definicji gwałtu i przemocy seksualnej. O takich sprawach trzeba mówić głośno, aby wpłynąć na zmianę rzeczywistości.

Brama przy Żurawiej 47 jest bardzo blisko ul. Marszałkowskiej, nie jest to ukryty przed ludźmi zaułek. Zobaczenie na żywo miejsca tej tragedii było bardzo trudne, nie docierało do mnie to, że kilka dni temu oprawca zaatakował i zgwałcił Lizę. Przed bramą znajdują się znicze, kwiaty, zdjęcia dziewczyny oraz napisy: "Tu zmarła Liza. Zaatakował ją na oczach ludzi. Zgwałcił w tym miejscu, nikt nie zareagował", "Stop przemocy wobec kobiet" czy "Stop kobietobójstwu".

Jeśli jesteś świadkiem przemocy lub wykroczenia zadzwoń pod numer alarmowy 112. Reagujmy, nie bądźmy obojętni.

Gwałt w centrum Warszawy. Nie żyje 25-letnia Liza. Tragiczne wiadomości ze szpitala