pieniądze

i

Autor: Pixabay

Z kraju

Co z cenami energii 2025? Premier Donald Tusk zabrał głos

Premier Donald Tusk powiedział w sobotę, że zwrócił się do ministra finansów, by przedstawił sposób mrożenia cen energii, także na 2025 rok. Te perspektywy nie są najgorsze na drugą połowę przyszłego roku, ale nie chcę, żeby było poczucie niepewności – dodał szef rządu na konferencji prasowej.

Mrożenie cen energii 2025 - jaki jest plan rządu?

Premier poinformował, że w najbliższych dniach ma poznać konkretny projekt zamrożenia cen energii dla odbiorców indywidualnych. Dodał, że zwrócił się do ministra finansów, aby przedstawił sposób mrożenia cen energii, także na przyszły rok.

- Te perspektywy nie są najgorsze na drugą połowę przyszłego roku, ale nie chcę, żeby było poczucie niepewności. Ministrowie zobowiązali się, że przedstawią mi w najbliższych dniach konkretny projekt zamrożenia cen energii dla odbiorców indywidualnych, ale myślimy także o producentach. Nie pozwolę na to, żeby Polska w tej grze wypadła źle ze względu na cenę energii. Ministrowie wiedzą, co mają robić - powiedział Tusk.

Zdaniem premiera konkurencyjność gospodarki, szczególnie w kontekście cen energii, nie jest problemem tylko Polski, ale całej Europy. W jego ocenie poprzedni rząd wydał "setki miliardów złotych na zmarnowanie" i te pieniądze nie poszły na transformację polskiej energetyki.

Premier podał, że Europa ma średnio 2,5 razy droższą energię niż Stany Zjednoczone. - To my jesteśmy, niestety, w czołówce cen energii. Wszyscy bez wyjątku mówili (na spotkaniu w Budapeszcie - red.), jak my możemy w ogóle gadać o konkurencyjności europejskiej, w tym polskiej gospodarki, jeśli będziemy mieli najdroższą energię w świecie - stwierdził.

Zdaniem Tuska, niektóre założenia dotyczące emisji CO2 "rozbrajają europejską gospodarkę". Jako przykład podał założenia produkcji tylko zielonego, bezemisyjnego wodoru. Jak mówił szef rządu, kwestia ta była również poruszana podczas szczytu Europejskiej Wspólnoty Politycznej (EWP) i nieformalnej Rady Europejskiej w Budapeszcie, gdzie - jak mówił Tusk - uczestnicy spotkania zwracali uwagę, że należy produkować wodór nie tylko zeroemisyjny.

Szef rządu podkreślił, że obecnie w Europie wszyscy szukają odpowiedzi na pytanie, co zrobić z "przesadnie wyśrubowanymi kryteriami środowiskowymi w Unii Europejskiej". - Nie możemy udawać, że nie stoimy przed tym dylematem. Chcemy mieć tanią energię, chcemy konkurować z resztą świata, chcemy mieć naprawdę konkurencyjną gospodarkę. Chcemy, żeby ludzie się czuli bezpieczni, także w Polsce, jeśli chodzi o ceny energii. To musimy budować taki system, który daje nam szansę na konkurencję, choćby ze Stanami Zjednoczonymi - mówił premier.

"Węgiel na dłuższą metę się nie utrzyma"

Tusk odniósł się również do listu samorządowców, którzy napisali do niego i m.in. ministrów aktywów państwowych oraz przemysłu, że obawiają się zamknięcia elektrowni zasilanych węglem, a - co się z tym wiąże - zwolnień tysięcy osób oraz problemów z dostarczeniem ciepła dla mieszkańców. Premier zapowiedział, że będzie rozmawiał z samorządowcami i będą podejmowane kroki "odpowiedzialne i akceptowalne". - Węgiel na dłuższą metę się nie utrzyma, bo my dlatego mamy najdroższą energię - mówił i dodał, że proces odchodzenia od węgla musi postępować.

- W moim interesie, takim osobistym, bo to jest moje zobowiązanie, jest żeby te zmiany uwzględniały potrzebę potanienia energii w Polsce, a równocześnie żeby nikt nie poczuł, że mu się ziemia spod nóg usuwa - powiedział.

Jak zadeklarował Tusk, proces rezygnacji z węgla to nie będzie rewolucja, która "wywróci ludziom życie". - Osobiście o to zadbam - zapewnił premier.

Dawny warszawski Marriott w nowym wydaniu - zobacz zdjęcia:

Bartosiak o zwycięstwie Trumpa. Co to oznacza dla Polski?