Teoria spiskowa wokół powodzi w Polsce
Kryzysowe sytuacje przyciągają zawsze zwolenników teorii spiskowych. Tak było w przypadku pandemii COVID-19, tak jest i teraz w obliczu wielkiej wody, która zalała południe Polski.
Fani teorii spiskowych uważają między innymi, że na niektórych mapach udostępnianych przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej widać działania geoinżynierii, czyli "celowego, wielkoskalowego, zaplanowanego manipulowania fizycznymi, chemicznymi lub biologicznymi aspektami systemu Ziemi w celu przeciwdziałania zmianom klimatycznym". Świadczyć mają o tym pasy oraz okręgi widoczne na obrazach radarowych.
Ma to być ich zdaniem dowód na udział człowieka w wywołaniu obecnej sytuacji powodziowej.
Na te oskarżenia odpowiada na portalu X popularny profil Polscy Łowcy Burz: "Obserwujemy coraz więcej komentarzy i wpisów sugerujących, że okręgi oraz pasy widoczne na obrazach radarowych IMGW Meteo to efekt geoinżynierii. NIE JEST TO PRAWDA - takie struktury są efektem specyfiki skanowania radarowego: częściowo spowodowane naturalnie (przyziemna inwersja i znaczny wzrost wilgotności powietrza przy ziemi) oraz spowodowane działalnością człowieka (różnego rodzaju nadajniki, m.in. WiFi, zakłócające odbiór sygnału radarowego)".
Skąd się biorą teorie spiskowe?
Teorie spiskowe były, są i będą, a naukowcy od lat głowią się nad ich źródłami. Powody tego rodzaju myślenia mogą brać się z indywidualnych skłonności osób wierzących w tego rodzaju koncepcje. Bardzo ważną cechą jest m.in. skłonność do szukania prostych rozwiązań w skomplikowanych, złożonych procesach.
Paradoksalnie zwolennicy teorii spiskowych głosząc swoje poglądy mogą też uspokajać własne emocje. Łatwiej bowiem radzić sobie z jakimś groźnym wydarzeniem, kiedy "znamy" jego winnego (np. spisek masonów, bogaczy itp.) niż jeśli zdajemy sobie sprawę z jego losowości i przypadkowości.
Powódź 2024. Zdjęcia z miast, które ucierpiały:
