Taco Hemingway szczerze o depresji
W trakcie finałowego koncertu na PGE Narodowym w Warszawie Taco Hemingway zdobył się na szczerze wyznanie. Opowiedział o depresji, z którą się mierzy. - Spałem po paręnaście godzin na dobę. Zrobiłem coś, czego nigdy w życiu nie zrobiłem, czyli po prostu powiedziałem to moim bliskim. Nie chciałem tego wyciągać, bo pomyślałem sobie "każdy ma swoje życie, każdy ma swoje ciężary, nie chcę komuś zrzucać bagaż", ale przysięgam, że było już tak źle, że musiałem - wyznał. - Wszyscy się mną zaopiekowali: i rodzina, i Iga (Iga Lis, partnerka Taco - red.) , siostra, przyjaciele, Borek Borucci (producent muzyczny - red.) codziennie do mnie pisał co u mnie - podkreślił.
Jednocześnie zaapelował, by szukać pomocy w razie problemów ze zdrowiem psychicznym. - Chciałem do was zaapelować, żebyście nigdy nie myśleli, że jesteście sami z czymkolwiek. Zawsze powiedzcie to swoim ludziom, jak macie depresję, błagam was, bo to jest coś, co wykańcza, jak się nikomu nie powie - podsumował. Fani zareagowali gromkimi brawami.
Koncert Taco Hemingwaya w Warszawie
W sobotni wieczór Taco Hemingway zabrał kilkadziesiąt tysięcy fanów zgromadzonych na PGE Narodowym w dwugodzinną podróż przez swoją twórczość. Na scenie pojawili się goście, m.in. Edyta Bartosiewicz, Daria Zawiałow, OKI, Bedoes 2115, a nawet - zdalnie - Dawid Podsiadło, który miał finał swojej trasy koncertowej w Chorzowie. Taco nie krył wzruszenia i wdzięczności, dziękował rodzinie i fanom. "Mega koncert", "jestem bardzo zadowolony" - można było usłyszeć w tłumie opuszczającym Stadion Narodowy.