Ukrainki zamieszkały na przystanku
Niecodzienna sytuacja ma od kilku tygodni miejsce na warszawskiej Ochocie. Dwie obywatelki Ukrainy zamieszkują przystanek autobusowy znajdujący się przy skrzyżowaniu ulic Grójeckiej i Racławickiej i konsekwentnie odmawiają wszelkiej pomocy. Kobiety rozstawiły pod wiatą przystankową cały swój dobytek w postaci toreb, walizek i koców i prowadzą koczowniczy tryb życia.
Cała historia zaczęła się w kwietniu tego roku. To wówczas dwie kobiety "zamieszkały" na wyłączonym z użytkowania przystanku autobusowym.
- Jesteśmy bezdomne i z nikim nie współpracujemy. Nikt nie narzuci nam swoich usług. Skoro nie możemy udać się do oficjalnego hotelu, nie skorzystamy z ośrodków i hosteli - tłumaczyła jedna z kobiet w rozmowie z reporterką Radia Eska.
Przeczytaj również: W Warszawie jest przystanek z którego nie odjeżdża żaden autobus. To celowe
Kobiety odmawiają pomocy
Pomimo wielokrotnych interwencji straży miejskiej Ukrainki odmawiają pomocy zarówno od służb, jak i organizacji społecznych.
- Strażnicy miejscy prowadzą stały nadzór i kontrolę, starają się im pomóc. Kobiety są otwarte na pomoc doraźną, niestety nie są otwarte na pomoc instytucjonalną. Wielokrotnie oferowaliśmy im transport do noclegowni, ale niestety odmawiają - mówi Jerzy Jabraszko, rzecznik prasowy Straży Miejskiej.
Pomocną dłoń wyciągnął do kobiet również ośrodek pomocy społecznej i ukraińska ambasada, jednak i w tym przypadku kobiety nie chciały skorzystać z proponowanych rozwiązań.
Zarząd Transportu Miejskiego, do którego należy przystanek, również podjął próbę rozwiązania sytuacji, jednak, jak tłumaczą miejscy urzędnicy, dopóki nie ma zagrożenia porządku publicznego nic nie może z paniami zrobić.
Współpraca: Marta Radio, Ania Galica, Radio Eska
Dwie Ukrainki zamieszkują przystanek autobusowy w Warszawie. Zobacz galerię: