Różowa kapliczka na Bielanach
Kapliczka podzieliła mieszkańców Bielan. Jest tam od prawie trzydziestu lat. Niewielka kapliczka wisi na drzewie w parku Stawy Kellera. Dopiero w październiku ktoś zadzwonił do Miejskiego Centrum Kontaktu po to, aby miasto zlikwidowało przedmiot. Urząd nie planował takiego działania, ale w listopadzie ktoś kapliczkę przemalował… na różowo:
- W listopadzie mieszkaniec zgłosił dewastację kapliczki. Kapliczka została pomalowana warstwą różowej farby. Wydział Ochrony Środowiska, który zarządza parkiem, zgłosił dewastację na Policję - mówiła rzeczniczka Bielan, Magdalena Borek
Kapliczka w parku Stawy Kellera
Sprawa nabrała rozpędu w internecie. Jedni piszą, że kapliczka to religijna samowola i nie powinno jej tam być. Drudzy odpowiadają, że przecież to nic w porównaniu do błyskawic wymalowanych na kościołach. Ze strony Urzędu Dzielnicy sprawa wydaje się prosta:
- Z szacunku dla osób, które od lat opiekują się kapliczką oraz nie traktując tego jako element kultu religijnego, urząd nie zamierza demontować kapliczki. Po pozbyciu się warstwy różowej farby, zamierzamy powiesić ją w to samo miejsce - mówiła rzeczniczka Bielan, Magdalena Borek
Jak przyznała rzeczniczka Bielan, nie wiadomo, czy przedmiot znalazł się na drzewie legalnie. Najprawdopodobniej znalazł się tam po śmierci młodej osoby, która utopiła się w pobliskim stawie.