Pan Wojciech jest kierowcą autobusu firmy wykonującej usługi dla ZTM. Swoim zachowaniem zdobył niedawno uznanie pasażerów i interneutów. Wspanialy Czlowiek! Niech los Pana wynagrodzi za ten piekny czyn! - pisze jedna z komentujących na profilu firmy. Bardzo dobry z niego kierowca - dodaje ktoś inny. To typowe reakcje na historię, która wydarzyła się 20 maja, a opisana została 6 czerwca, gdy kierowca odbywał trasę autobusem linii 737 miedzy Cmentarzem Południowym w Antoninowie a Ursynowem Północnym. W pewnej chwili dostrzegł leżące na jezdni zwierzę. Po wjechaniu na skrzyżowanie okazało się, że była dorosła sarna oraz dwie małe sarenki, leżące w odległości 2-3 metrów od matki. Kierowca zauważył, że jedno z maleństw się porusza. Zatrzymał autobus, włączył światła awaryjne i poszedł sprawdzić sytuację.
Polecany artykuł:
Młode wypadły z potrąconej samicy
Widok był przerażający - okazało się, że ciężarną samicę potrącił samochód. Nie przeżyła, a siła uderzenia była tak duża, że dwa maleństwa wypadły z jej łona. Tylko jedno dawało oznaki życia. Pan Wojciech musiał szybko zacząć działać.
Polecamy: FB ESKA Warszawa News - informacje ze stolicy i regionu
Owinął sarenkę w swoją kurtkę
Kierowca zachował spokój. Za pośrednictwem numeru 112 przekazał zgłoszenie do Eko-patrolu. Następnie wziął z kabiny swoją kurtkę, ułożył w niej zwierzątko i wrócił do autobusu. Jedna z pasażerek zaoferowała pomoc - trzymała sarenkę na kolanach całą drogę do momentu, gdy autobus dojechał do ostatniego przystanku. Tam czekali już specjaliści, którzy zajęli się zwierzęciem.
Historia ma niestety smutny finał. Sarenka, która przyszła na świat w tak tragicznych okolicznościach, nie zdołała przetrwać. Nie zmienia to jednak faktu, że panu Wojciechowi należy się uznanie. Sytuacja udowadnia, że jest on człowiekiem o wielkim sercu. Post opisujący zdarzenie znajdziecie poniżej.
Dodajmy, że to nie jedyna taka historia w ostatnim czasie. Na początku czerwca pisaliśmy o policjancie i strażniku miejskim, którzy ocalili życie wycieńczonej sarence.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!