Kierowca skręcił w barierki. Tak doszło do wypadku w Warszawie!

2020-06-26 11:20

Autobus obsługiwany przez prywatnego przewoźnika jechał Trasą Toruńską w kierunku Poznania. Ok. godz 12.40 przebił barierki odgradzające most Grota-Roweckiego od kilkumetrowej przepaści. Przegubowiec zasilany gazem rozerwało na pół. Przednia część zsunęła się na nasyp, a tylna zawisła na moście. Według wstępnych ustaleń policji do wypadku doprowadził 27-letni kierowca autobusu.

- Najbardziej prawdopodobną przyczyną wypadku było zasłabnięcie kierowcy. Tuż po obejrzeniu przez lekarzy został przebadany na obecność alkoholu w organizmie. Był trzeźwy – przekazał nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji. Nie jest to jednak jedyna wersja tego, jak doszło do tego masakrycznego zdarzenia. "Super Express" dotarł do bezpośredniego świadka wypadku, który jechał tuż obok autobusu i jako pierwszy pomagał poszkodowanym. - Kierowca jakby zagapił się i jechał pasem do zjazdu na dół, w stronę Gdańska. W ostatniej chwili zorientował się, że powinien jechać prosto. Odbił kierownicą, ale już było za późno. Wybiło go w górę. spadł tam między te dwie balustrady – opowiedział Robert Sobolewski. Feralny autobus był jednym z najmłodszych w miejskiej flocie. - Do użytku trafił jesienią ubiegłego roku – stwierdził rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego Tomasz Kunert. Kierowca posiadał wszystkie uprawnienia i nie przekroczył czasu pracy. Według ustaleń naszych reporterów, 27-letni kierowca jest pod stałym nadzorem policji. Leży w szpitalu Bielańskim. Ma mocno pokiereszowane nogi. Przyczyny wypadku określi śledztwo. - Zostanie powołana komisja z udziałem również przedstawicieli miasta, która będzie wyjaśniać okoliczności wypadku – zapowiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Policja na razie zajęła się zabezpieczeniem monitoringu z autobusu i dokładnym zbieraniem dowodów. - Na przedstawienie komuś zarzutów jest jeszcze za wcześnie – stwierdził Sylwester Marczak.

Autobusem jechało około 40 osób. Wśród 22 poszkodowanych była także dwójka dzieci. 19 osób zostało przetransportowane do 10 szpitali. Jednej pasażerki, 64-letniej kobiety nie udało się uratować. Zmarła na miejscu, mimo reanimacji.

Nad usuwaniem wraku autobusu, przez wiele godzin pracowało 65 strażaków z 23 zastępów. Akcja była utrudniona przez zagrożenie wybuchem gazu, który zasilał pojazd.

Tragiczny wypadek w Warszawie. Strażacy usuwają autobus z miejsca zdarzenia