Spis treści
- Mordor na Domaniewskiej - biurowe serce Mokotowa i Warszawy
- Mordor na Domaniewskiej - skąd wzięła się nazwa?
- Kiedy powstał warszawski Mordor?
- Czy to koniec Mordoru, jaki znamy?
- Mieszkania zamiast biur na Mordorze
- Jaka przyszłość Mordoru?
Mordor na Domaniewskiej - biurowe serce Mokotowa i Warszawy
Znajdujący się na pograniczu mokotowskich obszarów: Służewca i Ksawerowa - Mordor często uważany jest za warszawskie centrum korporacji i biurowego stylu życia. Według badań sprzed kilku lat, w szczytowym okresie funkcjonowania tego miejsca pracowało tam dziennie nawet 100 tysięcy ludzi, przede wszystkim młodych. Było i jest to miejsce umożliwiające zrobienie zawrotnej kariery, realizację marzeń o sukcesie biznesowym, ale też strefa tytanicznej pracy w specyficznym, korporklimacie.
Główną arterią komunikacyjną Mordoru jest ulica Domaniewska, ale powszechnie zalicza się do niego też przylegające drogi i uliczki. Tutejszy krajobraz zdominowany jest przez charakterystyczne budynki - biurowce.
Mordor na Domaniewskiej - skąd wzięła się nazwa?
Określenie "Mordor" na dobre przylgnęło do tej części Mokotowa, choć nie jest to oficjalne nazewnictwo. Nazwa wywodzi się oczywiście z uniwersum Śródziemia stworzonego przez Tolkiena. Jej pochodzenie prawdopodobnie związane jest z wyczerpującą pracą w korporacjach, którą niektórzy przyrównują do pracy orków z powieści.
Inni z kolei wiążą nazwę z potężnymi problemami komunikacyjnymi, z jakimi muszą mierzyć się użytkownicy tych okolic. Chodzi o ciągłe korki i brak miejsc parkingowych. Jeszcze inni uznają, że nazwa Mordor dobrze oddaje tutejszy klimat i pozbawione sentymentów codzienne życie pracowników wielkich korporacji.
Swego czasu Mordor doczekał się nawet popularnego fanpage'a na Facebooku, który dziś śledzi blisko 170 tysięcy internautów. Dwie uliczki w tym obszarze dostały także nazwy nawiązujące do znanego z filmów i powieści Śródziemia: Tolkiena i Gandalfa.
Kiedy powstał warszawski Mordor?
Początki Mordoru wiążą się oczywiście z okresem transformacji ustrojowej. Wówczas to upadły znajdujące się na tym terenie Mokotowa zakłady przemysłowe. Spowodowało to zwolnienie wielu dogodnych działek - szybko zainteresowali się nimi inwestorzy.
Jako pierwszy biurowiec w tym rejonie powstał w 1992 roku Curtis Plaza (Wołoska 18). W następnych latach wzniesiono kolejne obiekty, m.in. - kompleks biurowy Mokotów Business Park. Rozwój okolicy przyśpieszyło też otwarcie w jej bezpośrednim sąsiedztwie Galerii Mokotów - jednego z największych tego typu obiektów w stolicy.
Pierwsze lata nowego wieku tylko pogłębiły proces, w wyniku którego pogranicze Ksawerowa i Służewca stało się biurowym zagłębiem nie tylko Mokotowa, ale i całej stolicy.
Czy to koniec Mordoru, jaki znamy?
Wydaje się, że okres rozwoju Mordoru dobiegł końca wraz z pandemią. Ta momentalnie wymusiła na społeczeństwie wdrożenie wielu innowacyjnych rozwiązań zdalnych - na czele z pracą zdalną. W wielu obszarach te zmiany okazały się trwałe i niektóre biura już nigdy nie zapełniły się ludźmi, na taką skalę jak przed marcem 2020.
Mordorowi wyrosła też na mapie Warszawy potężna konkurencja - mowa o najbardziej nowoczesnej części Woli zlokalizowanej wokół ronda Daszyńskiego. Miejsce to przeszło w ostatnich latach zupełne przeobrażenie - wznoszone są kolejne imponujące drapacze chmur, a okolica przyciąga kolejne polskie i zagraniczne firmy. Tym bardziej, że powierzchni biurowej jest tu pod dostatkiem - gwarantują to kilkudziesięciopiętrowe wieżowce, których brakuje na "niskopiennym" Mordorze.
Każdy podmiot planujący otworzenie swojego biura w Warszawie z pewnością w pierwszej kolejności skłoni się właśnie ku nowej Woli, chociaż Mordor ma tę przewagę, że oferuje niższe czynsze. Nie wszystkich to jednak skusi, liczy się też przecież prestiż i bliskość centrum: obie te zmienne są z korzyścią po stronie ronda Daszyńskiego.
Mieszkania zamiast biur na Mordorze
W 2024 roku rozpoczęła się rozbiórka najstarszego biurowca na Mordorze - Curtis Plaza. Jak dowiedziała się Eska Warszawa spowodowane jest to "rosnącymi kosztami utrzymania biurowca z początku lat 90-tych oraz innymi oczekiwaniami najemców względem standardu powierzchni i rozwiązań technicznych". Takie stanowisko przedstawił Mikołaj Niemczycki, wiceprezes zarządu spółki zarządzającej obiektem.
Z całą pewnością to symboliczny moment w historii Mordoru, który może zapowiadać duże zmiany w tej okolicy. Jeszcze nie wiadomo, co powstanie w miejscu tego kultowego obiektu, ale jest duże prawdopodobieństwo, że będą to nowe bloki i apartamentowce. Podobny proces toczy się bowiem po drugiej stronie ulicy Wołoskiej.
Trwa tam wyburzanie kompleksu Empark Mokotów Business Park. Miejsce tych biurowców zajmie nowoczesne osiedle mieszkaniowe reklamujące się jako "dzielnica bliższa życia". Inwestor zapowiada stworzenie zielonej, przyjaznej okolicy, która "zredefiniuje ten fragment Mokotowa" i wdroży w życie formułę miasta 15-minutowego (w okolicy m.in. powstaje szkoła podstawowa dla 450 uczniów). Na sprzedaż wystawiono ponad 1500 mieszkań.
Poza tym właśnie ogłoszono, że na przylegającej do Mordoru ulicy Obrzeżnej powstanie 13-piętrowy, prywatny akademik na 600 miejsc.
Jaka przyszłość Mordoru?
Kto wie, być może wkrótce doczekamy czasów, w których Mordor zmieni się w sypialnię Warszawy i spokojny teren - przyjazny dla rodzin z dziećmi i studentów. Na razie trudno jest jednak stwierdzić, czy to chwilowy kryzys w mrocznej krainie warszawskiego Śródziemia (w której wciąż funkcjonuje kilkadziesiąt biurowców), czy też zapowiedź jej rychłego końca.
Rozbiórka Curtis Plaza. Zobacz zdjęcia: