– Jestem dumny z moich zawodników, ale nie popadamy w hurraoptymizm. Zwycięstwo z Modeną, choć spektakularne, nie dało nam jeszcze upragnionego awansu do najlepszej ósemki w Europie. Zachowujemy koncentrację i jutro musimy pokonać Kuzbass Kemerowo – mówił po ograniu włoskiej ekipy trener Andrea Anastasi. – Wygraliśmy mecz, ale sukcesu jeszcze nie. Na sam koniec turnieju w Modenie czeka nas trudna batalia z Rosjanami, którzy nie mają już o co grać, ale są bardzo groźnym przeciwnikiem – wtórował szkoleniowcowi Bartosz Kwolek, lider VERVY w spotkaniu przeciwko Leo Shoes Modena.
Mecz warszawian z silną włoską ekipą blokiem na Luce Vettorim otworzył Piotr Nowakowski. Atakujący Modeny nie zraził się tym i w kolejnych akcjach uderzał jak z armaty. Kiedy zrewanżował się rywalom i zablokował Bartosza Kwolka, drużyna z Italii prowadziła 8:6. VERVA naciskała, aż w końcu doprowadziła do wyrównania; 15:15. Włosi znów odskoczyli, ale i tym razem nie potrafili utrzymać przewagi i z 18:15 błyskawicznie zrobiło się 18:18. Chwilę później formą błysnęli Dragan Stanković i Micah Christenson. Serbski środkowy zablokował Igora Grobelnego, a amerykański rozgrywający popisał się atakiem z drugiej piłki (a wcześniej niemal w każdej akcji gubił blok przeciwników). Efekt? 22:19 na tablicy wyników. Warszawian dobił Moritz Karlitzek, który na zadaniowej zmianie posłał asa serwisowego. Kolejną zagrywką zmusił do błędu Damiana Wojtaszka, a Daniele Mazzone wykorzystał piłkę przechodzącą. Leo Shoes Modena wygrała 25:20 i objęła prowadzenie w meczu.
Druga partia była bardzo wyrównana i miała interesujący przebieg. VERVA Warszawa ORLEN Paliwa za sprawą skutecznej gry Bartosza Kwolka i Igora Grobelnego kilka razy wychodziła na prowadzenie, ale zaraz je traciła. 6:4 i 7:7. 9:7 i 9:9. 12:10 i 12:12 – tak wyglądały kolejne rezultaty na tablicy. W końcu to Włosi przyjęli inicjatywę i zdobyli punkt przewagi (15:14). O kolejne oczko odskoczyć od warszawian pozwolił im Moritz Karlitzek, który wszedł na boisko i popisał się od razu asem serwisowym; 21:19. Trener Andrea Anastasi poprosił o czas i podzielił się z graczami swoimi uwagami taktycznymi. Przyniosło to efekty. Po kapitalnym bloku Kwolka VERVA doprowadziła do wyrównania 22:22, ale chwilę później to gospodarze mieli piłkę setową; 24:23. Polacy dzielnie się bronili i w końcu odwócili losy seta. Bohaterem ostatnich akcji tej partii był Igor Grobelny. Przyjmujący z belgijskim paszportem skończył dwie kontry z rzędu i dał swojej drużynie zwycięstwo 27:25.
Siatkarze VERVY Warszawa ORLEN Paliwa źle rozpoczęli trzeciego seta i później musieli gonić rywali. Po bloku Luki Vettoriego na Igorze Grobelnym przegrywali 1:4, ale szybko doprowadzili do remisu 6:6. Gracze z Modeny za sprawą Micah Christensona (atak z drugiej piłki i as serwisowy) ponownie zbudowali sobie przewagę, a następnie, po kilku błędach VERVY, jeszcze ją powiększyli. Skutecznością nie grzeszył Michał Superlak, a przez włoski blok nie mógł przebić się Grobelny; 15:10 dla Leo Shoes Modena. Swoje trzy grosze dorzucił także Daniele Lavia. Po ataku przyjmującego Włochów na tablicy wyników było już 19:13. Kiedy wydawało się, że ten set jest rozstrzygnięty, warszawianie poderwali się do walki i wygrali cztery kolejne wymiany; 19:17. Mogli też wygrać piątą, ale Bartosz Kwolek na kontrze nie trafił w boisko. Włosi zrobili więc przejście i nie dali już się dogonić. Seta mocnym atakiem zakończył Luca Vettori. Leo Shoes Modena wygrała 25:22 i prowadziła w spotkaniu 2-1.
Choć siatkarze VERVY Warszawa ORLEN Paliwa nie zamierzali się poddawać, początek czwartej części meczu nie ułożył się po ich myśli i po asie serwisowym Nemanji Petricia przegrywali 3:5. Zareagowali jednak najlepiej, jak tylko mogli. Serbowi błyskawicznie tym samym odpowiedział Michał Superlak i na tablicy widniał remis. A dalej było tylko lepiej. Wyraźnie rozkręcił się Bartosz Kwolek, który wcześniej grał dobrze, a teraz wręcz doskonale. Wykorzystał dwie kontry z rzędu i dołożył do tego pojedynczy blok. I to jaki! Lider VERVY ręki nie zamierzał zwalniać również po przerwie na żądanie dla trenera Andrei Gianiego. Wspierał go Piotr Nowakowski, który dostawał od Ángela Trinidad de Haro piłki wprost pod dłoń i zamieniał je na punkty. Polska ekipa powiększała więc swoją przewagę: 13:9, 15:10, 16:10. Szkoleniowiec Modeny dokonał zmiany atakujących i na boisko za Lukę Vettoriego, który od jakiegoś czasu nie potrafił sforsować defensywy oponentów, desygnował Paula Bucheggera. Austriak, choć wniósł nieco ożywienia i poprawił ofensywę, nie pomógł swojej drużynie zatrzymać rozpędzonych warszawian. Zawodnicy Andrei Anastasiego grali mądrze i nie popełniali błędów. Po krótkim czasie mogli cieszyć się z setbola, którego efektowym atakiem z pipe’a dał im Igor Grobelny; 24:17. Reprezentant Belgii nie pomylił się także przy następnej piłce, którą dostał od Trinidada. Obił ręce przeciwników i zapewnił VERVIE zwycięstwo 25:18. O losach meczu rozstrzygnąć miał zatem tie-break.
Siatkarze VERVY Warszawa ORLEN Paliwa w bieżącym sezonie nazywani się mistrzami piątego seta. Wszak w PlusLidze rozegrali już dziewięć tie-breaków, z czego sześć wygrali. Nie zamierzali psuć tego bilansu i ostatnie starcie z Modeną rozpoczęli od mocnego uderzenia. Po ataku z krótkiej Piotra Nowakowskiego prowadzili 3:1, a przewagę tę utrzymali do zmiany stron. Punkty dla VERVY zdobywali kolejno Michał Superlak, Igor Grobelny, Andrzej Wrona, Bartosz Kwolek i… Nemanja Petrić. Po autowym ataku serbskiego przyjmującego stołeczni odskoczyli od oponentów o kolejne oczko; 9:6. Na tym nie poprzestali. W kolejnej wymianie przepychankę na siatce z Paulem Bucheggerem wygrał Kwolek i prowadzenie VERVY wyglądało naprawdę imponująco. Warszawianie nie zaprzepaścili swojej szansy: po autowym zbiciu Bucheggera było 13:8, a po błędzie w ataku Moritza Karlitzka przyszedł czas na piłkę meczową. Pierwszą obronić gospodarzom pomógł Superlak, który zepsuł zagrywkę. Przy kolejnej sprawy w swoje ręce, i to dosłownie, wziął Ángel Trinidad de Haro. Rozgrywający zaskoczył rywali atakiem z drugiej piłki i dał swoim kolegom oraz polskim kibicom powody do radości. VERVA Warszawa ORLEN Paliwa wygrała 15:10 i cały mecz 3-2.
Wyniki i układ drużyn w tabelach wszystkich pięciu grup w rozgrywkach CEV Ligi Mistrzów sprawiły, że VERVĘ Warszawa ORLEN Paliwa od ćwierćfinału dzielą dwa punkty. Ekipa Andrei Anastasiego musi więc na zakończenie zmagań w Modenie pokonać Kuzbass Kemerowo. – Już raz nam się to udało. W pierwszym turnieju wygraliśmy z Rosjanami 3-0. Chcemy zwyciężyć po raz kolejny i spełnić nasze marzenia. Ćwierćfinał Ligi Mistrzów jest właśnie takim marzeniem – skomentował przyjmujący Igor Grobelny.
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa – Leo Shoes Modena 3-2 (20:25, 27:25, 22:25, 25:18, 15:10)
Skład VERVY Warszawa ORLEN Paliwa: Ángel Trinidad de Haro (3 punkty), Michał Superlak (11), Bartosz Kwolek (25), Igor Grobelny (13), Piotr Nowakowski (13), Andrzej Wrona (8), Damian Wojtaszek (libero) oraz Artur Szalpuk.
Skład Leo Shoes Modena: Micah Christenson (6 punktów), Luca Vettori (10), Nemanja Petrić (8), Daniele Lavia (12), Dragan Stanković (11), Daniele Mazzone (14), Jénia Grebennikov (libero) oraz Moritz Karlitzek (6), Paolo Porro, Paul Buchegger (7).