Dyrektor Zarządu Dróg Miejskich Łukasz Puchalski poinformował, że instalacja znajdująca się na placu Pięciu Rogów, przejdzie lekkie zmiany. Pomysł jest inicjatywą autorki instalacji Joanny Rajkowskiej. - Twórczyni instalacji artystycznej zadecydowała i podjęła się lekkiego retuszu koloru skorupki jaja. Według niej kolor powinien być nieco jaśniejszy - wyjaśnia Łukasz Puchalski.
Jajo na placu Pięciu Rogów przechodzi lifting. Zmieni się kolor instalacji
Dyrektor Zarządu Dróg Miejskich wyjaśnił, że pierwotnie nałożony kolor miał wypłowieć na słońcu i uzyskać oczekiwany przez artystkę efekt. Natomiast położenie na nim zabezpieczającej warstwy antygrafitti spowodowało, że kolor nie zbladł i konieczna jest jego zmiana, by instalacja spełniała założenia artystyczne.
Błękitne, w czarno-purpurowe plamki, olbrzymie jajo wykonano z gipsu akrylowego. Z jego wnętrza wydobywają się prawdziwe odgłosy pisklęcia drozda śpiewaka nagrane przez artystkę specjalnie na potrzeby tej instalacji. Skorupa zamienia się w membranę głośnikową. Przytulając się do instalacji, można nie tylko usłyszeć dźwięki, ale również poczuć drgania. Jajo aktywuje się, kiedy ktoś do niego podejdzie. Dzieło kosztowało ćwierć miliona złotych.
Rzeźba "Pisklę" na placu Pięciu Rogów. Autorka stworzyła również palmę na rondzie de Gaulle’a
Rzeźba "Pisklę" ma 210 cm wysokości, 300 cm długości i 220 cm szerokości. Autorką projektu jest Joanna Rajkowska, która stworzyła również palmę na rondzie de Gaulle’a. Konstrukcję wykonała firma Art Sewi za około 207 tysięcy złotych. System nagłośnienia za około 53,5 tysiąca złotych brutto dostarczyło Blackfish Studio z Bydgoszczy.
- Ta rzeźba, to skorupa pełna dźwięków. Całym spectrum klującego się ptaka. Od bicia serca, przez walenie dziobem w skorupkę, po pierwsze próby wokalne. Wszystko to można usłyszeć, ale też i poczuć całym ciałem. To jajko jest po prostu o życiu - podkreśliła podczas odsłonięcia rzeźby Joanna Rajkowska.
Autorka instalacji zaznaczyła, że obecność projektu jest dosłownym testem wrażliwości warszawiaków. -Można też powiedzieć, że jest to stroiciel wrażliwości. W jakimś sensie wymusza zmianę jej skali - dodała. - W moim zamierzeniu jest obiektem surrealnym, dokładnie tak jak palma, i umieszcza nas w zupełnie innej czasoprzestrzeni. Konkretnie w ptasiej czasoprzestrzeni - wyjaśniła Joanna Rajkowska.