Życie na walizkach
Po pożarze życie mieszkańców toczyło się na walizkach. Pierwszą noc spędzili u rodziny lub sąsiadów. Później zarządca osiedla zaproponował im hotel w Ursusie na kilka nocy. Na dłuższą metę już każdy musiał sam zorganizować sobie mieszkanie. Miasto postanowiło pomóc, choć w świetle prawa nie jest do tego zobowiązane. - Miasto zaoferowało możliwość interwencyjnego najmu lokali socjalnych socjalnego. Te osoby, które nie są w stanie w takiej sytuacji zapewnić sobie lokalu na własną rękę, mogą bez kolejki złożyć wniosek do urzędu dzielnicy i taki lokal zostanie im przydzielony - mówi Mateusz Witczyński, rzecznik dzielnicy Wola. Z danych dzielnicy wynika, że o taki lokal do tej pory starała się jedna rodzina. Jednak mieszkania socjalne są dla tych najbardziej potrzebujących.
- Część z nas mieszka po znajomych, po rodzinie, po sąsiadach bo jest to szybsze, łatwiejsze i bezpieczniejsze - mówi pani Olga Zygmuntowicz, jedna z mieszkanek. Budynek przy Górczewskiej w tej chwili jest wyłączony z użytkowania, a mieszkańcy czekają na wynik ekspertyzy.
Zbiórka w Internecie
Pomysł zbiórki przyszedł z zewnątrz - od razu po pożarze pojawiły się pytania, jak można pomóc i gdzie można wpłacać pieniądze. Zrzutkę założyła jedna z mieszkanek bloku - pani Agnieszka Leoniak-Ignatowicz. Pieniądze można wpłacać pod tym adresem. - W większości mamy te mieszkania na Górczewskiej na kredyt, więc musimy spłacać raty kredytu, czynsz i opłacić wynajem obecnego mieszkania tymczasowego - mówi pani Agnieszka. Z początkiem listopada na Facebooku pojawiła się też grupa Licytacje/bazarek #gorczewska181pozar - Można na niej wystawiać usługi, czy też przedmioty nowe bądź te, z których się już nie korzysta - dodaje założycielka zbiórki.