Nie żyje Witold Wójtowicz
Przykre informacje o odejściu Witolda Wójtowicza przekazali we wtorek, 2 lipca przedstawiciele Domu Kultury "Rembertów". "Z głębokim żalem i bólem w sercach przyjęliśmy wiadomość o tragicznej śmierci naszego kolegi Witolda Wójtowicza, artysty muzyka, wspaniałego człowieka, drogiego przyjaciela, wieloletniego pracownika domu kultury, znanego i lubianego przez wszystkich wodzireja rembertowskich potańcówek" - napisali w pożegnalnym wpisie na Facebooku.
W komentarzach pod postem szybko pojawiło się wiele poruszających wspomnień przyjaciół i sąsiadów zmarłego. Wszyscy pisali o nim bardzo ciepło. W jednym z wpisów Wójtowicza nazwano "legendą Rembertowa".
Tragiczne okoliczności śmierci społecznika
W środę, 3 lipca Super Express Warszawa przekazał ustalenia dotyczące dramatycznych okoliczności śmierci muzyka. Społecznik miał oczekiwać na jedzenie przy ul. Emilii Plater 41. Rodzina podała natomiast, że Wójtowicz pojechał tam, by rozdawać kanapki. W kolejce spotkał 35-latka. Między mężczyznami wywiązała się sprzeczka.
- Dotychczas ustalono, w dniu zdarzenia zarówno pokrzywdzony, jak i podejrzany przyjechali w okolice C.H. Złote Tarasy [...]. Pokrzywdzony nie był osobą bezdomną, utrzymywał się z renty. Podejrzany od kilku lat mieszkał na ulicy. Sprawca i pokrzywdzony nie znali się wcześniej. W kolejce do posiłku utworzyła się znaczna kolejka. W pewnym momencie między sprawcą a pokrzywdzonym doszło do sprzeczki, której powodem było to, że pokrzywdzony zwrócił uwagę podejrzanemu, że ten wepchnął się przed niego do kolejki. Podejrzany zaatakował pokrzywdzonego, zadając mu kilkanaście ciosów w głowę - przekazał prok. Piotr Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Na miejscu zdarzenia szybko pojawiły się służby. Pogotowie ratunkowe prowadziło reanimację, po czym przewiozło społecznika do szpitala. Pijany agresor został natomiast zatrzymany przez policję. Niestety, niedługo po pobiciu muzyk zmarł.
Warszawiacy, których pożegnaliśmy w 2023 r.