Nowy fotoradar naraził się kierowcom? Przetrwał trzy miesiące
Jak już wspomnieliśmy, informacja o włączeniu nowego fotoradaru pojawiła się w mediach społecznościowych 14 listopada. Urządzenie ustawiono na Al. Jerozolimskich 239 w Warszawie, na wysokości salonu Volvo. Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym przypomniało wówczas, że ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosi 50 km/h.
Przypomnijmy, że w opisywanej lokalizacji skorzystano z fotoradaru TraffiStar SR390, czyli jednego z najnowocześniejszych urządzeń dostępnych na polskim rynku. Jest wysoce zautomatyzowane i może mierzyć prędkość pojazdów na kilku pasach jednocześnie, przypisując do aut najważniejsze dane. Przy opisywanych fotoradarach kłopoty spotkają nie tylko pędzących kierujących, gdyż maszyny są w stanie zarejestrować m.in. przejazd na czerwonym świetle czy niezatrzymanie się przed zieloną strzałką. Poza tym urządzenia mogą być wykorzystywane mobilnie, np. przy radiowozie.
Czytaj również: To najskuteczniejsze fotoradary w Warszawie i na Mazowszu. "Złapały" tysiące kierowców
Szybko okazało się, że z perspektywy CANARD wybór miejsca dla nowego fotoradaru był strzałem w dziesiątkę. W zaledwie miesiąc urządzenie zarejestrowało bowiem 7840 wykroczeń przekroczenia dozwolonej prędkości. Do końca 2024 roku liczba ta wzrosła do ok. 9 tys., a do 31 stycznia - do 12,5 tys. O urządzeniu zrobiło się więc w mediach naprawdę głośno - wskazywano je jako nowego rekordzistę pod względem skuteczności.
Jak się jednak okazało, nowy fotoradar - przynajmniej w najbliższym czasie - nie będzie mógł "łapać" kolejnych kierowców. 14 lutego Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym przekazało bowiem, że urządzenie zostało zniszczone, co doprowadziło do jego demontażu. "Trwa szacowanie kosztów naprawy" - przekazali przedstawiciele CANARD we wpisie w mediach społecznościowych. Nie podali przy tym, za jaki czas fotoradar będzie mógł wrócić na swoje dotychczasowe miejsce.
Nowy tunel powstanie w Rembertowie - zobacz zdjęcia: