Parking przy stacji PKP Płudy mieści tylko kilka aut
Mieszkańcy warszawskiej Białołęki od wielu lat mają problem z pozostawieniem auta przy przystanku kolejowym Warszawa Płudy. Wprawdzie jest tam oficjalny parking, ale może na nim stanąć zaledwie sześć aut. Tymczasem obok znajduje się dziki parking, na którym rano staje nawet 200 samochodów. Problem zauważył radny dzielnicy Białołęka Filip Pelc, który rozmawiał z reporterem Radia Eska Piotrem Durysem.
- Idealnie by było, żeby przy stacji kolejowej był parking typu Park and Ride, aby ludzie mogli zostawiać swoje samochody i do miasta udać się SKM-ką czy KM-ką. Niestety, od wielu lat parking w Płudach jest tragiczny. Kiedy budowano sieć kolejową, wytyczono sześć miejsc parkingowych, a codziennie - na dziko - parkuje tam ponad 200 samochodów. Kiedyś poszedłem tam rano i zacząłem liczyć. Wyszło mi ponad 200 aut - przyznał radny.
Mieszkańcy Białołęki parkują na dziko przy stacji PKP
Wjazd na dziki parking podąża przez przejście dla pieszych i chodnik, co prowadzi do niebezpiecznych sytuacji. - My z mieszkańcami apelujemy już w zasadzie od 10 lat o to, żeby poprawić bezpieczeństwo w tym miejscu - podkreślił Filip Pelc. Dziki parking otrzymał już nawet prześmiewczą nazwę "Park and Gumofilce", bo po opadach deszczu na tym terenie tworzy się błoto. W dodatku miejsca do parkowania na dziko znajdują się pod samym wiaduktem.
Mieszkańcy zgodnie twierdzą, że przy stacji kolejowej na Płudach powinien powstać parking typu Park and Ride. Podobny jest już na Żeraniu, czyli zaledwie stację dalej. Problemem jest jednak kwestia dzierżawy terenu, a ten należy do PKP. Z tego powodu wybudowanie Park and Ride w tym miejscu nie będzie proste.
Współpraca: Piotr Durys, Radio Eska
Zobaczcie zdjęcia parkingu przy stacji PKP Warszawa Płudy: